
Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom pierwszy
Dalej płaczki z rozrzuconymi włosy, bijąc w dłonie, drapiąc twarze i piersi, śpiewały pieśni rzewne...
Dalej płaczki z rozrzuconymi włosy, bijąc w dłonie, drapiąc twarze i piersi, śpiewały pieśni rzewne...
Niewiasty wszystkie kołem otaczały Jagę milczącą, ubraną jak na weselne gody i po kolei całującą...
— Ojcze dobry… Wiszu panie, za krew twoją mścić się będziem. Krew za krew muszą dać...
Już prawie miał dosiąc otworu, gdy nagle jakiś szmer dał mu się słyszeć we wnętrzu...
Wracając nad ranem z radosnego przyjęcia, przewrócił się na schodach i uderzył. Znalazł go stróż...
— Leży? — Rozedrgany mężczyzna popatrzył na nią. — Ach, racja, głupiec ze mnie. Nie żyje. Już nigdy...
Pewnego dnia dziecko się urodziło i od razu umarło. To wtedy zaczęły się niepowodzenia państwa...
Bo kiedy ktoś pozostawi po sobie w myśli obecnych pamięć niekojarzącą się z żadnym brzydkim...
Po tych słowach odszedł, a jego oczy, postawa, krok każdy, zgodnie z jego słowami wyrażały...
Bo on już, władco, nie żyje, lecz poległ w bitwie, uderzywszy na wozie na Egipcjan...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).