Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część czwarta - Lato
Tylko Antek się nie odzywał. Stojał przy szynkwasie chmurny kiej noc, z zaciętymi zębami, pobladły...
Tylko Antek się nie odzywał. Stojał przy szynkwasie chmurny kiej noc, z zaciętymi zębami, pobladły...
Antek raz się jeszcze obejrzał, wyciągnął flintę spod kożucha, przykucnął i przeżegnawszy się bezwiednie, zmierzył...
W progu natknęła się na Hankę. Zajrzały sobie w oczy — przeszklone łzami a bólem ociężałe...
Dziewczyna podniosła na niego przygasłe i wylękłe oczy, ale milczała, wzdychając niekiedy. A on nie...
A teraz zwalały się na niego chwile tak straszliwego zamętu, że niby o granity rozbijał...
Nie poruszył się jednak, miotany dziwną rozterką. Jej łzy rozrywały mu serce i wiedział, co...
Ja osobiście nie wierzę, że wy jesteście łajdaki. A ty — o nas?
— Głupie pytanie! Oczywiście...
Chodzi tu o sytuację wewnętrznego rozdarcia bohatera, ścierania się w jego zapatrywaniach oraz postępowaniu sprzecznych poglądów, idei, pomysłów na życie, systemów wartości, wymogów lojalności itp.