![Pożegnanie jesieni](/media/book/cover_clean/witkacy-pozegnanie-jesieni_Nrprd6C.jpg)
Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy)
Pożegnanie jesieni
Łohoyski jako dawno „wtajemniczony” drzemał na kanapie, słuchając urywanych, bezsensownych zdań Atanazego, który jak hiena...
Łohoyski jako dawno „wtajemniczony” drzemał na kanapie, słuchając urywanych, bezsensownych zdań Atanazego, który jak hiena...
Aż nagle pocisk pękł i wszystko zmieniło się jak od dotknięcia czarodziejskiej pałeczki. Przecudowny w...
„Te portki Łohoyskiego i ten ogród w słońcu to było jednak coś. Nie to, co...
— Musisz zerwać ze wszystkim, a nade wszystko z kokainą. À propos chciałem cię prosić — mówił...
— Weźcie się do jakiej pożytecznej pracy, jak mówiła ta twoja ciotka. To klasyczne! — rzekł Łohoyski...
Łohoyski wpadł w zwykłą kokainową gadatliwość i plótł bez pamięci, z tym złudzeniem, że mówi...
W przerwach wichru słychać było szalone grzmocenie nienasyconego formą Ziezia w nieszczęsny instrument. Zażywając niezmiernie...
A więc najprzód wypił kolosalną ilość czystej wódy, popijając czystym „maggim” na zakąskę. Potem zjadł...
I kiedy „trwał tak bez trwania”, doszedł go nagle jakiś trzask i szum: ze splątanych...
Po drodze zażył jeszcze porządne daweczki koko — dla podtrzymania systemu nerwowego, jak to sobie mówił...