 
      
    
    
  Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom pierwszy
— Kneziowscy ludzie… Hej! Do grodu jedziemy, do stołba. I ten z nami. A wy byliście...
 
      
    
    
  — Kneziowscy ludzie… Hej! Do grodu jedziemy, do stołba. I ten z nami. A wy byliście...
 
      
    
    
  Wtem na skraju lasu ujrzano starego ślepca, którego małe prowadziło chłopię i oczy się ku...
 
      
    
    
  Synowie Pepełka Chwościska szli znowu, mszcząc się i rodziców, i niedawnej klęski. Za nimi, na...
 
      
    
    
  Z drugiej strony z gąszczy ślepy gęślarz wyszedł z chłopięciem, które go ku okopom wiodło...
 
      
    
    
  Mój ojciec, troszcząc się o moje dobre wychowanie i chcąc, bym wyrósł na dzielnego człowieka...
 
      
    
    
  Pisał i pisał, skrobał i skrobał, pocił się i pocił, sapał i sapał, aż wreszcie...
 
      
    
    
  Zresztą sam wuj Tarabuk czuł, że pisze błędnie. A chociaż nie mógł swych własnych błędów...
 
      
    
    
  Wbiegłem do pałacu i zastałem wuja Tarabuka przy stole. Siedział i kończył właśnie wiersz pod...
 
      
    
    
  — Drogi Sindbadzie! — zawołał, gdym skończył opowiadanie — Mam ci za złe, że nie potrafiłeś ująć Miraża...
 
      
    
    
  Stanąłem jak wryty, nie wiedząc, co mam czynić — czy trwać na miejscu, czy zmykać co...
Została odróżniona jako wyjątkowa odmiana sztuki ze względu na swą romantyczną sławę: miała ona dzięki natchnieniu umożliwiać intuicyjne poznanie, dawać dostęp do istotnej prawdy, do świata idei. Taka poezja jest bytem odrębnym od samego poety — jak strumień piękna przepływający przez niego, ale z nim nie tożsamy, ani od niego nie pochodzący (jak pisał Z. Krasiński w Nie-Boskiej komedii). Jednakże i w klasycznym ujęciu poezja, jako sztuka pięknego, trafnego i melodyjnego wysłowienia posiadała wielką wartość i moc. Zaś Kochanowski wyrażał nadzieję, że jego poezja (określana przez niego zwykle metaforycznie mianem „lutni”) mogłaby otworzyć przed nim bramy Hadesu, tak jak niegdyś uczyniła to czarodziejska muzyka Orfeusza.