Janusz Korczak
Dzieci ulicy
Niech się pan nie trudzi, panie doktorze — szeptał Jędrek cichym głosem, ze smutnym uśmiechem na...
Niech się pan nie trudzi, panie doktorze — szeptał Jędrek cichym głosem, ze smutnym uśmiechem na...
— Tak, proszę pana — śmierć jest dobra i piękna. Tylko że ona nie dla każdego łaskawa...
Tak ja siedzę sobie z moim Franusiem na kolanach. Franuś tak palił jak ogień: oczka...
Ojciec pracuje, mama zajmuje się gospodarstwem, a babcia wyjechała do wuja.
— Dlaczego wyjechała? Kiedy wróci...
To słowik tęskny, to skowronek, czciciel przestworza. Nie im patrzeć na słońce przez dach szklany...
I stało się oto, że przedostatnia ptaszyna oczy zamknęła i cicho, jakby ulegając wyrokowi, z...
Gdy tylko telegraf bez drutu przyniósł straszną wiadomość, rzuciła Klu-Klu wszystko — i aeroplanem — okrętem — koleją...
Kiedy tak sobie myślę (bywa), że już dosyć — że kres niezadługo — i tylko kłopotliwe nieco...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).