Krzysztof Kamil Baczyński
Bajka
Potem morza dzieliły się, tarły
szorstką skórą bokiem o bok;
coś wchodziło, a potem marło...
— Poszła do nieba — odpowiedziała. — Ale jestem tego pewna, że ona czasami przychodzi, żeby mnie zobaczyć...
Nawet na miejskim placu można było niekiedy oglądać ładne zachody słońca. Co prawda, widziało się...