Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiLXI. Bojkot radia i telewizji w latach osiemdziesiątych
 1mój przyjaciel jest martwy i w ustach 
jego ta ciemna woda co w ciemnościach 
i w oczach ta ciemna woda co w bulgotaniu 
gwiazd kiedy wybiegają nad miasto
 
 5z ust jego wyrywa się krzyk a zatem 
bardzo ciemna woda która bulgocze 
gdy się dobrze wsłuchać w sen i w komunikat 
wydobyty ze snu o jaki trudno w radiu
 
i w ustach jego ta woda co w ciemnościach gada
 10wielkie rzeczy o jakie znowu trudno w radiu 
iż wyłoniliśmy się z jednej sadzawki która jeszcze 
dzisiaj śmierdzi w nas po wypiciu dykty
[1]