Julian Tuwim
Dyzio marzyciel
Położył się Dyzio na łące,
Przygląda się niebu błękitnemu
I marzy:
„Jaka szkoda, że te...
ach, jak dobrze, leżąc na wznak, spierać się o to, czy gwiazdy są czyimś dziełem...
Niebo zdawało się być jakimś Sardanapalowym baldachimem (z jakiegoś obrazu) jego chwały — potwornym metafizycznym luksusem...