François Rabelais
Gargantua i Pantagruel
Ujrzałem tam człowieka okazałej tuszy, z wejrzenia podobnego do róży wietrznej, jak bardzo się gniewał...
Ujrzałem tam człowieka okazałej tuszy, z wejrzenia podobnego do róży wietrznej, jak bardzo się gniewał...
Ano powiedali o jednym panie, iż gdy ubogi kmiotek przyszedł do niego w jakiejsi też...
Więc i wójt we wsi nie obejdzie się bez tego, aby do pana z nowinką...
Abowiem zaśpi czasem służka nieboraczek, iż zamieszka posługi jakiej, wierci się, żal mu barzo tego...
Nuż zasię tego pilno trzeba doźrzeć, aby nadobnie roliczkę uorano, a co naraniej może być...
Pojedziesz zasię sobie z krogulaskiem do żniwa, ano nadobnie żną, dzieweczki sobie śpiewają, drudzy pokrzykawają...
Szarawy cień oderwał się jakby z portretu, cień chwiejny w bezkształcie, rozwiany i drgający zarys...
— Mocarz to był. Prawdziwy król! — rozważał Rex, wspominając jego siłę i ryki. Wzdrygnął się zimnym...
— Człowiek! Pan nasz! Człowiek.
Na skraju nieprzebytych zarośli, pod rozłożystą palmą siedziała małpia rodzina, olbrzymi...
Pan stanowi parę do motywu sługi; hasło służy wskazywaniu tych fragmentów, w których przedstawiana jest relacja pan — sługa (wiążąca się często z obustronną opieką).