Mariusz GrzebalskiDrugie dotknięcieSonet po przerwie
 1Kontra słońca, kiedy banery klaszczą
niczym powieki PRZYJAZDY/ODJAZDY
w holu opustoszałego dworca.
Jakże zdumiewają dziś zdania ulic,
 5równoważniki przecznic!
Mężczyźni wylegli z bram —
armia niepewnych przecinków
w drodze pod „Biedronkę”.
Średniki kobiet chłoną chłód w cieniu akacji,
 10wesoło płyną kursywy witryn.
Mówi to ktoś ukryty w naparstku cienia.
Notował na kartoniku, ale przestał.
Szatynka nuci szanty, wiatr dmie w żagiel
jej prania, jakby chciał przestawić Główną.