- Drzewo: 1 2
- Król: 1
- Miłość: 1
- Ogród: 1
- Opieka: 1
- Przemijanie: 1
- Przestrzeń: 1
- Przysięga: 1
- Taniec: 1
- Tęsknota: 1
- Wróg: 1
- Zabawa: 1
Poprawiono błędy źródła: Aż ona cię z królewskiej wymknęła komnaty > Aż ona się (…); zwierciedle > zwierciadle.
Uwspółcześnienia:
Pisownia łączna/rozdzielna: odrazu > od razu; zbliska > z bliska; nie długo > niedługo.
Fleksja: któremś > którymś.
Interpunkcja, np.: I wyciągnął ramiona i poglądał na nie > I wyciągnął ramiona, i poglądał na nie
Bolesław LeśmianŁąkaAsoka
1
Patrzał
[3] zowąd na wroga, co poległ na błoniu
[4],
I rozżalił się duchem na wronistym koniu.
I rzekł: «Odtąd niech wrogów nie będzie na świecie,
5Niech łzom stanie się zadość, niech spoczną zamiecie —
Tak przysięgam: po pierwsze, po wtóre, po trzecie!»
I ukląkłszy na mieczu, jak klęczą mocarze,
Poukochał kolejno te rany, te — wraże
[5],
I zgromadził w pamięci przewymarłe
[6] twarze.
10A na jego skinienie od owej godziny
Powstawały schroniska — dziwy tej krainy —
Dla człowieka, zwierzęcia i wszelkiej rośliny.
Król Asoka zmiłował
[7] oczyma wśród lasu
15Wierzbę, co umierała bez liści hałasu.
Zadżumiona skwarami, bez jadła, napoju,
Schła, ledwo zieleniejąc, wpośród pszczół wyroju,
W przeubogim, na zgony ordzewiałym stroju.
Król pojął z woli serca i z duszy nakazu
20Jej milczenie, tak inne od milczenia głazu,
I czuł to, co się czuje — nigdy lub od razu.
Więc serdecznie jej sękom przyglądał się z bliska,
Więc widział, jak się zmaga i rdzą bólu błyska,
Więc poniósł własnoręcznie chorą do schroniska.
25
Tam jej wybrał zakątek od słońca pstrokaty,
Tam jej rany w rosiste poobłóczył szmaty,
Tam przygrywał na lutni
[8] i znosił jej kwiaty.
I króla otoczyły w pałacu dziewczęta,
30I zapomniał o wierzbie — bo któż to spamięta?
I tanecznie wędrował od sali do sali,
I czuł, że tchom dziewczęcym brak jakichś korali,
I że coś powierzbnego w duszy mu się żali.
35Że wierzba uzdrowiona w cudnej bezprzeszkodzie
[10]
Przyszła, by odtąd szumieć w królewskim ogrodzie.
Król Asoka z pałacu wybiegł na spotkanie
I wyciągnął ramiona, i poglądał
[11]na nie,
Że się tak wyciągnęły i tak niezachwianie.
40I przybyłej sam wskazał wcieleniem swej dłoni,
Kędy
[12] ma się zielenić i w jakiej ustroni —
I spełniła to wszystko tak, jak mówił do niej.
A w zwierciadle sadzawki aż do dna odbita
Jaśniała, przeciw niebu w fali wniebowzbita,
45I szepnął król do siebie: «Tu niechaj rozkwita!»
A po nocy, gdy księżyc jarami
[13] się bieli,
I gdy wszystko posnęło i wszyscy posnęli,
Ona wyszła podwójnie: z ziemi i z topieli
[14].
I biegła, pątnikując
[15], po schodów marmurze
50W głąb nieznanych pałaców — ku górze, ku górze,
Czyniąc kroki płochliwe, zwiewne i nieduże.
Do królewskiej komnaty chciała się przedostać
I wniosła do jej wnętrza niebyłą
[16] tam postać,
A własnemu wzruszeniu nie mogła już sprostać.
55Ponad królem uśpionym tak długo — niedługo
Szumiała, aby senną uczcić go posługą,
I w pierś jego zieleni wlewała się strugą.
MiłośćKról się zbudził i spojrzał w pośpiesznej zadumie,
I zgadnął, że go kocha, po szumie — po szumie,
60I uląkł się miłości, że jej nie zrozumie.
I rzekł smutny: «Bacz na to, że kochasz daremnie,
W słońce tobie poglądać, nie we mnie — nie we mnie!
Jakimż darem twe dary, wierzbo, odwzajemnię?
«Chcesz połowę królestwa czy skarbu połowę?
65Chcesz, bym ciebie na kwiatów pasował królowę
[17]?
Otom stał się
[18] ubogi i w miłość, i w mowę».
A ona mu szepnęła w którymś okamgnieniu:
«Chcę, byś czasem znużony przystanął w mym cieniu
I gałąź moją swemu przychylił ramieniu.
70Chcę, byś wierzył, że myślę o tobie i sobie,
I że nie bez miłości twe ogrody zdobię.
To — wszystko! — I byś pobyt dał mi na swym grobie».
I król rzekł: «Wierzbo, wierzbo, iść mi z tobą w pole!
Dolę twą, skoro trzeba, wraz z tobą przedolę
[19] —
75Stanie się, jako pragniesz! Spełnię twoją wolę.
Czuję szczęście, gdy duszę w twoją zieleń wyślę,
Do miłości podobne tak bardzo, tak ściśle,
Że jest samą miłością, skoro się zamyślę…»
Król umilkł. Chwilę wzajem patrzyli w swe światy,
80Aż ona się z królewskiej wymknęła komnaty,
Nieśmiało więc powłócząc swe zielone szaty.
Król słyszał, jak radośnie w dół biegła po schodach,
I jak potem się w nocnych pogrążyła chłodach,
I jak potem szumiała w królewskich ogrodach.