- Anioł: 1
- Dusza: 1
- Grób: 1
- Niebo: 1
- Pogrzeb: 1 2
- Przemijanie: 1
- Śmierć: 1 2
Uwspółcześnienia:
Błędy leksykalne, w tym ortograficzne: ułużmy > ułóżmy.
Pisownia joty: lilją > lilią.
Pisownia łączna/rozdzielna: po przez > poprzez; nawprost > na wprost; po pod > popod; po za > poza.
Interpunkcja, np.: I kolejno i pospołu > I kolejno, i pospołu
Bolesław LeśmianŁąkaBalladyKrólewna Czarnych Wysp
1
Rozwidniająca zmierzch w miłosnych żądz pośpiechu,
Rozdawczyni snów i mąk,
Pełna zdrady, pełna grzechu,
5Całująca własne dłonie,
Zanim czar utracą w zgonie,
Dziś o północy w ogrodzie,
W kwiatach, w rosach, w cieniu, w chłodzie
Umarła.
10W przedzgonnej
[1], nagłej męczarni
Wiła się po bujnej darni
[2],
W snach się wiła wciąż a wciąż,
Szalejąc ku nocy jasnej,
Aż zwinęła się, jak wąż,
15Dookoła śmierci własnej.
Dzwonią w kościele.
PogrzebZbiegli się kochankowie na gwar dzwonów złoty,
Złoty gwar wśród drzewnych cieni,
Wszyscy smutni i zdradzeni,
20Zbłąkani wpośród tęsknoty.
«Smutki nasze — srebrne taśmy
Wokół bioder królewny!
Pragnienie w śmierci ugaśmy,
Poranek nasz — niepewny!»
25Tak to marzeń obyczajem
Pozdrowiwszy się nawzajem,
Na ramiona krzepkie, dumne
Niewesołą wzięli trumnę
I ponieśli na wprost słońca
30W pszczół wyroje, w żal bez końca,
W sen o Bogu i o Maju.
W nagłą pustkę na rozstaju,
W spodziewaną poprzód
[3] grozę,
W cień cmentarza, popod
[4] brzozę,
35A niosąc, wciąż kołysali,
A kołysząc, zamawiali,
Żeby miała śmierć słodką.
Kopiąc wspólnie dół wśród ostu
Najpierw w glinie, potem w głazie,
40Wspominali raz po razie,
Że była topoli wzrostu.
«Kopmy dół dla smutnej wieści,
Aż się topola pomieści,
I ułóżmy do snu ciało
45Tak, jakby samochcąc
[5] spało».
Ułożyli, poprawili
Raz i jeszcze, a po chwili
Przyglądali się z pobrzeży,
Czy dość samochcący leży?
50
Ujęli poprzez tęsknotę
I wlewali miód do dołu
Wlewali go cienką strugą,
55Ale suto, ale długo,
Żeby miała śmierć słodką.
Potem, lutnie
[9] nastroiwszy
Do żalnego w śmierć okrzyku,
By okazać ból żarliwszy,
60Stanęli w chóralnym szyku
Według głosów, według losów
Przeznaczonych od niebiosów,
I chóralnie zaśpiewali
Pieśni o wszelkiej oddali,
65O kalinie
[10], która latem
Zbłąkała się poza światem,
O pośmiertnym w różach znoju
I o wiecznym niepokoju,
I śpiewali pieśni smutne,
70I miłosne, i okrutne,
Księżycowe i słoneczne,
I wesołe, i taneczne,
Żeby miała śmierć słodką.
75Strącona z ziemi — w ciemność się uniosła,
Aniołowie, w locie biegli,
Na spotkanie jej wybiegli,
Bardzo senni, bardzo biali,
Szalejąc w wieczności progach,
80Zagrobnie ją całowali
I po rękach, i po nogach,
Żeby miała śmierć słodką.
ŚmierćMiałam ci ja śmierć słodką,
Śmierć w kwiatach oniemiałą,
85Jakbym była lilią białą,
Albo stokrotką.
W grobie na wznak, jak w alkowie
[12],
Nie szczędzili mi w mych mękach
90Ni ostatniej na sen rady,
Ni pieśni, ni miodnych trunków,
A na nogach i na rękach
Dotąd jeszcze czuję ślady
Anielskich pocałunków!
95Pokój mym cieniom.