Józef Czechowicznuta człowieczasen sielski
1
przez szum jaskrów i bylic
byłby bulgot deszczu jak zmora parskał
lecz znane są słowa zaklęć siarka
5zwełnienie grzyw kobylich
chodziła Maria Panna między gwiazdami
chłodziła Maria Panna dusz cierpiących upalenie
a ja w gromie stoję północy się boję
po co wam przebywać ze śpiącymi i ze snami
10nie meczcie odfruńcie dokąd chcecie
kruki wilcy niedźwiedziowie jelenie
amen
o ciemności tak czysta teraz
błysnął nad gankiem twój srebrny grzebień
15ta cicha mowa w rowie
ogłasza wodną spowiedź
gwiazdy maryjne palcami przeciera
a nam jak mówić gdy za szybą sad
20i dalej ule grzędy kopru marchwi
oczyść nas ktokolwiek jesteś wszędzie
odfruńcie od nas dzieła ludzkie i zwierzęce
po to klęczymy leżąc na słomie jak martwi
od niezliczonych lat