Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiLXIX. Wycieczka do lasu
 1jak przyjedziesz od umierającej matki 
(teraz mam usta pełne poziomek) 
jak wreszcie wrócisz do swojego umierającego 
gdzieżeś był zawołasz w progu domu
 
 5przez te wszystkie dni kiedy chorowałeś 
(teraz mam usta pełne poziomek) więc gdy już
wrócisz uwalniając się od szpitalnych 
prześcieradeł matki w które spowijałeś siebie
 
gdzieżeś był zawołasz kiedy moja matka 
 10chorowała: będę milczał jakbyś mi nie śmierć 
uczynił lecz świństwo tym zniknieniem swoim 
a uczyniwszy nie wziął na wycieczkę do lasu