Adam WiedemannSamczykTransmisja
1
ja tutaj a tam tristan konający leży
izoldy wyczekuje no i się doczeka
potem umrze i dobrze ile by to w końcu
miało trwać i tak przecież przedtem będą wyć z rozkoszy
5
ja sam oni we dwoje chwytliwymi gardłami
tak się czepiają tych swoich zwodniczych kadencji
że śmierć gdyby istniała już dawno musiałaby zgłupieć
jest w tym pewna nadzieja w tym przeciągłym śpiewie
myślę tracąc szacunek do zbyt krótkich wierszy