Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!
Przypisy
Pierwsza litera: wszystkie | 0-9 | A | B | C | D | E | F | G | H | I | J | K | L | M | N | O | P | Q | R | S | T | U | V | W | X | Y | Z
Według typu: wszystkie | przypisy autorskie | przypisy redaktorów Wolnych Lektur | przypisy źródła | przypisy tłumacza
Według kwalifikatora: wszystkie | angielski, angielskie | chiński | dawne | francuski | grecki | gwara, gwarowe | hiszpański | łacina, łacińskie | literacki, literatura | niemiecki | portugalski | potocznie | regionalne | rosyjski | staropolskie | włoski
Według języka: wszystkie | English | français | Deutsch | lietuvių | polski
Znaleziono 8470 przypisów.
Za pierwszą hypotezą jest Witte, za drugą Wegele. Wyczerpujący spór ten znaleść można u obu autorów, u Wegelego nadto w osobnym dodatku do rozdziału Dantes Politik (371). [przypis autorski]
zapisałem go wierszem (…) — wiersze te były pisane, jak przychodziły, bez namysłu i poprawek. [przypis autorski]
zapłodnienie (…) najpomyślniejszy skutek wykazuje, gdzie rodzice pozostawali ze sobą w największym powinowactwie płciowym — Specjalne cele hodowców, usiłujących przeważnie zmienić tendencje przyrodzone, wymagają oczywiście często postępowania zgoła odmiennego. [przypis autorski]
za połowę obrotu wodnego zegara — obrót wodnego zegara rzymian trwał minut dwadzieścia. Pliniusz młodszy Listy. [przypis autorski]
zapominasz… że przez takie pojęcie ogólnie obowiązującego ideału, jakie ty dajesz i przypisujesz Nietzschemu, znika całkowicie wszelka podstawa, na której etykę oprzeć można — S. Brzozowski, Fryderyk Nietzsche, Stanisławów 1907, s. 44. [przypis autorski]
za pomocą interpolacji — tutaj w broszurze odsyłacz: Przez interpolację rozumie Słownik języka polskiego M. Arcta „fałszowanie tekstu przez wtrącanie wyrazów lub zdań nie istniejących w oryginale”. [przypis autorski]
zapragnął on dać uczniom swoim możność, nie porzucając świata, żyć jednak w zakonie i w nim nabywać siły do walczenia ze złem na ziemi — „Nie idźmy na pustelnię — nauczał — ale w duchu pustelniczym żyjmy na świecie”. [przypis autorski]
zaproponować pani Roland lub mistress Hutchinson, aby spędzały czas na hodowaniu bengalskich różyczek — obacz pamiętniki tych wspaniałych kobiet. Mógłbym przytoczyć inne nazwiska, ale są nieznane publiczności, zresztą nie można, choćby najpochlebniej, pokazywać palcem osób żyjących. [przypis autorski]
zaprzania (daw., gw.) — zaparcia [się]. [przypis autorski]
Zapytaj się kryminalistów, psychiatrów, (…) formułę Pascalowską: qui fait l'ange, fait bête — S. Brzozowski, Fryderyk Nietzsche, Stanisławów 1907, s. 53–54. [przypis autorski]
zara (gw.) — zaraz. [przypis autorski]
Zaraz by w bagnie skąpał się ten plucha (…) — nie dziw więc, że Prusacy i pobratymcy ich Litwini czuli wieczną ku Niemcom nienawiść, która stała się wrodzoną prawie ich charakterowi. Za czasów pogańskich, a nawet po przyjęciu chrześcijaństwa, kiedy grzebano Litwina albo Prusaka, płaczkowie śpiewali nad nim: Idź nieboże z nędzy tego świata na lepszy, gdzie drapieżni Niemcy tobie panować nie będą, ale ty im; o czem świadczą Bielski i Stryjkowski. Dotąd w głębokiej Litwie, pod panowaniem pruskim, nazwać wieśniaka Niemcem jest to zelżyć go najsromotniej. [przypis autorski]
Za: R. Deazley (2008), Commentary on Millar v. Taylor (1769), [w:] Primary Sources on Copyright (1450–1900), wyd. L. Bently, M. Kretschmer, www.copyrighthistory.org. [przypis autorski]
Za: R. Deazley (2008), Commentary on Millar v. Taylor (1769), [w:] Primary Sources on Copyright (1450–1900), wyd. L. Bently, M. Kretschmer, www.copyrighthistory.org, (dostęp 31.01.2013). [przypis autorski]
Za: R. Delzey, Rethinking copyright. History, Theory, Language, Cheltenham 2006, s. 16. [przypis autorski]
Zarejestrowano w psychiatrycznych lecznicach nową chorobę, „chorobę katów”… — Mielgunow, op. cit., s. 147. [przypis autorski]
Zarówno wskazanie materiału dowodowego, jak i interpretację: orzeł — sęp, zawdzięczam łaskawej uczynności dr inż. Jana Aleksandrowskiego z Wrocławia. [przypis autorski]
zarówno wybitne dzieła epoki, jak jej coraz bardziej przyciągające uwagę bibeloty: „Secesja” Mieczysława Wallisa — por. Rozmowa o secesji, „Polityka” 1968, nr 19. Redakcyjny podtytuł owej rozmowy trafnie wyznacza główny powód zwrotu do secesji: „Czy upodobanie do lampy naftowej jest maską artysty zbuntowanego przeciw kulturze masowej?”. [przypis autorski]
Zarodek wszelkich cnót i występków człowieka tkwi raczej we wrodzonym jego charakterze (…) To przekonanie (…) kierowało także ręką Vellejusza Paterkulusa (…) — ten ustęp zaczyna się z wolna i regularnie zjawiać w zbrojowni deterministów jako jedna z ich broni. Stary poczciwy historyk sprzed 1800 laty zapewne nie marzył nawet o honorze, jaki go spotkał. Ustęp ten pochwalił naprzód Hobbes [Hobbes Tomasz, poprzednik Locke'a, ur. w r. 1588, kształcił się w Oxfordzie, studiował potem w Paryżu matematykę i nauki przyrodnicze (Gassendi) i tam spędził część swojego życia, przenosząc się od czasu do czasu do Anglii, skąd go jednak wypędzały niepokoje i rewolucja. Prócz Gassendiego, żył w zażyłych stosunkach z Baconem, którego teoriami się przejął, i z Mersennem, przyjacielem Kartezjusza. Zm. w r. 1679. Dzieła główne: Elementa philosophiae de cive, Paryż 1642; Elements of law natural and politic, wyszło później jako dwie książki: Human nature i De corpore politico; Leviathan or the matter, form and authority of government, 1651. Hobbes oddziela stanowczo teologię od filozofii. Bóg, jako duch, nie może być przedmiotem filozofii. Źródłem wszelkiej wiedzy jest działanie rzeczy na narządy zmysłowe, działanie to nie jest niczym innym, jak tylko ruchem. Stąd jego sensualizm i mechanizm. Filozofię dzieli na fizykę, antropologię i teorię państwa. Hobbes jest deterministą: postanowienia (akty) naszej woli nie są samodzielnym działaniem, lecz są biernością wobec działających pożądań, których ciągła zmiana nazywa się rozważaniem. Nie ma wolnej woli (Rozprawa o wolności, konieczności i przypadku, Londyn 1656). Pierwotnym pierwiastkiem woli jest popęd samozachowawczy. Altruizm jest tylko zmodyfikowanym egoizmem. Mechanika pożądań (selfish system: system samolubstwa) jest naukową teorią etyki Hobbesa. Podstawową siłą jest według niej [jest] popęd samozachowawczy, poszczególne zaś pożądania nie posiadają żadnej wartościowej różnicy, wszystkie jednakowo służą egoizmowi; przyp. tłum.], po nim Priestley [Prientley Józef (1733–1804), znany przyrodnik (chemik, badacz tlenu). Należy do przedstawicieli psychologii kojarzeniowej i w tym kierunku jest następcą Hartley'a. Dzieła: Hartley's theory of human mind on the principles of the association of ideas (Hartley'a teoria umysłu ludzkiego, na zasadach kojarzeń idei), Londyn 1775; Disquisitions relating to matter and spirit; The doctrine of philosophical necessity; Free discussions of the doctrines of materialism i in. Priestley przeszedł Hartleya w materializmie o tyle, o ile, zaprzeczając różnorodności procesu cielesnego i duchowego, chce psychologię zastąpić fizjologią nerwów, podczas gdy Hartley, przyznając pierwotność mechanizmowi stanu nerwów, uznawał także czynności psychiczne, różne od fizycznych, chociaż tylko jako zjawiska towarzyszące im. Co najdziwniejsze, jest Priestley przy tym wszystkim i mimo tego wyznawcą i obrońcą teleologicznego teizmu. Drogę wskazuje mu tutaj Newton. Priestley jest deterministą. Postanowienia woli są dla niego jedynie skutkiem kojarzenia się wyobrażeń, są zatem, tak jak te ostatnie, niezłomnie zawisłe od drgnień mózgu; przyp. tłum.]. Następnie Schelling [Schelling: zob. Wstęp; przyp. tłum.] w rozprawie swojej o wolności, str. 478, oddał go w przekładzie, nieco dla swoich celów sfałszowanym; dlatego też nie przytacza Vellejusza Paterkulusa imiennie, lecz powiada zarówno przezornie, jak protekcjonalnie: „jeden ze starych”. W końcu i ja nie omieszkałem go przytoczyć, tym bardziej, że rzeczywiście należy do rzeczy. [przypis autorski]
zaroz (gw.) — zaraz. [przypis autorski]
zarupa — koc indyjski z otworem na szyję. [przypis autorski]
zarządzał krajem przez… lat — Przez 10 lat: od roku 1446 do 1456. [przypis autorski]
zaśby (gw.) — skąd żeby zaś; [skądże; ależ skąd; WL]. [przypis autorski]
zaścianek — Nazywają w Litwie okolicą lub zaściankiem osadę szlachecką, dla różnicy od właściwych wsi, czyli siół: osad wiejskich. [przypis autorski]
Zaścianek Podkowa. Gawęda szlachecka z 1812 roku — w obecnéj gawędzie, któréj za tło służył wypadek miejscowy, staraliśmy się oddać szlachtę zaściankową litewską, z jéj obrazem myśli, z jéj dykcją, z jéj przestarzałémi wyobrażeniami, a zarazem zwrócić uwagę téj licznéj klasy ludności naszéj na tyle obszernych zawodów otwartych dziś każdemu, kto chce w świecie pożytecznie pracować, zawodów, o których przykuta do szczupłego kawałka pola, drobna szlachta nasza, ani chce miéć wyobrażenia. [przypis autorski]
zaślubił Celinę Szymanowską na odległość, przez przyjacioły — Cała ta sprawa małżeństwa Mickiewicza jest dość zagadkowa i nie obeszła się bez ustnych komentarzy, „plotek” podawanych sobie na ucho przez naszych uczonych, zwłaszcza co się tyczy roli, jaką odegrał w nim dr Stanisław Morawski. [przypis autorski]
Zasadniczą podstawą (…) i tak bez końca — S. Przybyszewski, Na drogach duszy, s. 19. [przypis autorski]
zasila się nową sztukę ożywczymi sokami sztuki dawnej — [Komentarz autora z Uwag.] Chociaż zgadzam się ze Strumieńskim, muszę dodać uwagę, że przeważnie tylko nieudolność artystyczna szuka drogi do źródeł sztuki i do kontaktu z życiem przez archeologię i filologię. Są np. u nas literaci, którzy poznawać życie uczą się u chłopów, u pieśni ludowej, u biblii, a po źródła sztuki chodzą do Sofoklesa. Filologia jest znamienną cechą ich twórczości. Mnie tego nie potrzeba. [przypis autorski]
zaskoki — przeszkody. [przypis autorski]
zasłonę melancholii, rozesłanej nad całą naturą — „Daher der Schleier der Schwermut, der über die ganze Natur ausgebreitet ist” (Schelling, Werke VII, 399). [przypis autorski]
zastąpienie natury rzeczywistej przez drugą pozorną naturę, która przynosi złudzenie, jakoby była naturą rzeczywistą — K. Friedemann, Die Rolle des Erzählers in der Epik, Leipzig 1910, s. 60. [przypis autorski]
zastarzalec — zatwardziały. [przypis autorski]
zastrzyknąć naftę w rękę albo w nogę — był to niezawodny sposób dostania się do szpitala. Ale woń nafty, która pozostawała w obrzmieniu, była zdradziecka. Benzyna okazała się lepszym środkiem, bo szybciej wietrzała. Później zastrzykiwano eter z benzyną, a jeszcze później proceder ten został bardziej udoskonalony. [przypis autorski]
Za swój obowiązek uważał każdy prawie poeta modernistyczny umieścić w tomie wierszy oświadczenie, że poezja jest wieczna, szczególnie zaś żywa w dobie współczesnej — oprócz Miriama i Liedera, którymi zajmiemy się szerzej, por. np.: A. Lange, Rozmyślania, II, s. 173. Strofa alcejska; K. Tetmajer, Poezje, S. I, s. 46 (Artyści), S. II, s. 6–8 (Poeci-idealiści); E. Leszczyński, Radość samotna, Warszawa 1923, s. 7 (Płomienista harfa); W. Perzyński, Poezje, wyd. II, Warszawa 1923, s. 23 (Przysięgam); M. Grossek, Poezje, Warszawa 1904, s. 99–100 (Obrońca); Rydel, Poezje, s. 3–4 (Wstań, pieśni); W. Wolski, Nieznanym, Warszawa 1902, s. 7 (Poetom); W. Gozdawa-Godlewski, Utwory, Warszawa 1901, s. 87–88 (Pobudka). Najpiękniejszym wyrazem tej postawy jest późniejszy wiersz Bronisławy Ostrowskiej Aniołom dźwięku (1913). [przypis autorski]
zaszeregowano do ekspresjonizmu również „Ginącemu światu” — zob. J. Kasprowicz, Dzieła wybrane, t. I, Kraków 1958. [przypis autorski]
Za taką satyrę — Codicillorum Liber [codicilli Fabriciusa Veiento, mające formalną postać testamentu, były paszkwilami przeciw kapłanom i senatorom. Tacyt, Roczniki XIV, 50]. [przypis autorski]
zatem i ten rodzaj poznania musi być wyłączony — Tutaj nieco obszerniej będę mówić o doświadczeniu i zbadam metodę postępowania empiryków oraz nowszych filozofów. [przypis autorski]
Za to w Legendzie zadźwięczał już bardzo doniośle odgłos nauki o trzech epokach… — obszernie o tym pisał wnuk Zygmunta, Adam Krasiński, w studium o Dniu Ducha Świętego (Biblioteka Warszawska, 1903). [przypis autorski]
za trzydzieści su dziennie — za Ludwika XV arystokracja ma sobie za zaszczyt obsypywać bogactwami panny Duthé, Laguerre i inne. Osiemdziesiąt albo sto tysięcy rocznie nie było niczym nadzwyczajnym: wielki pan zhańbiłby się mniejszą kwotą. [przypis autorski]
Zawartość tomu W otchłani (Warszawa 1909) w stosunku do pierwodruków w czasopismach podaje bibliografia prac L. Krzywickiego pomieszczona w wydawnictwie Ludwik Krzywicki. Praca zbiorowa poświęcona jego życiu i twórczości, Warszawa 1938, s. 293. Ze względów przytoczonych w tekście, ilekroć to jest konieczne dla odtworzenia właściwego kontekstu wypowiedzi Krzywickiego lub ilekroć danego ustępu brak w tomie W otchłani, cytujemy wedle pierwodruku w czasopiśmie. Kiedy obydwie wskazane okoliczności nie zachodzą, cytujemy według owego tomu, jako łatwiej dostępnego, podając lokalizację w tekście w nawiasach.
Krzywicki jest nadto autorem prawdziwie interesującej i przenikliwej rozprawy o Emancypantkach Prusa („Prawda” 1894, nr 8–10). Dlatego przenikliwej, ponieważ z dużą trafnością wskazał autor na braki kompozycyjne tej powieści, nie uległ czarowi Madzi Brzeskiej, pokazał słabości filozofii Prusa narzucanej przez jego powieściowych porte-parole'ów, a wreszcie cały utwór potraktował jako pretekst do swej zasadniczej wypowiedzi w kwestii emancypacji kobiet. Prusowi to wystąpienie miało przypaść do gustu, i wcale się nie obraził na zadzierzystego socjologa i folklorystę (zob. L. Krzywicki, Wspomnienia, t. II, Warszawa 1958, s. 420). W cytowanej bibliografii Krzywickiego omawiana rozprawa została zarejestrowana w sposób nieułatwiający jej odszukania, a mianowicie w dziale Sprawa kobieca (s. 290), wraz z artykułami Krzywickiego na temat Komediantki i Fermentów Reymonta („Prawda” 1896, nr 50; 1897, nr 2, 8, 12). Na wagę tej rozprawy pierwszy zwrócił uwagę H. Markiewicz w szkicu o Emancypantkach (Prus i Żeromski. Rozprawy i szkice literackie, Warszawa 1954, s. 46, 334). Uwzględnia ją również [J. Z.] Jakubowski, Ludwik Krzywicki jako krytyk literacki, „Przegląd Humanistyczny” 1959, nr 6, s. 9–10.
[przypis autorski]
zawdy (gw., daw.) — zawsze. [przypis autorski]
zawiał też świeży NE — wiatry i w ogóle linie kompasu będziemy oznaczali podług ogólnej nomenklatury, czyli: N (północny), NE (półn.-wschod.), E (wschodni), SE (połudn.-wschod.), S (południowy), SW (połudn.-zach.), W (zach.), NW (półn.-zach). itp. [przypis autorski]
zawiesił swój hamak… — Ceremoniał ślubny u niektórych ludów pierwotnych. [przypis autorski]
zawitał on na naszą glebę z pól francuskich cicho, niepostrzeżenie. Ani daty jego narodzin poznać niepodobna, ani skreślić dziejów jego żywota w porządku chronologicznym — Sz. Rokoszewski, Dekadentyzm warszawski, Warszawa 1894, s. 1. [przypis autorski]
Zawsze i wszędzie istota ludzka szukała wyjścia z tego położenia (…) są takim samym aktem spowiedzi przed bezimiennym tłumem czytelników — K. R. Żywicki [L. Krzywicki], „Najmłodsi”, s. 210. [przypis autorski]
…zawsze spełniam je jak najlepiej — staroegipskie maksymy. [przypis autorski]
Zawsze to niebezpieczna rzecz taki „cień” za życia!… — rzecz szczególna, że teoria „cieniów”, na której prawdopodobnie opierała się nadzwyczajna troskliwość Egiptu o zmarłych, że teoria ta odżyła w naszych czasach w Europie. Wykłada ją obszernie Adolf d'Assier w książce: Essai sur l'humanité posthume et le spiritisme, par un positiviste. [przypis autorski]
(…) zawsze zostanie mi dość czasu, aby (…) pisać do ciebie — pomija się w dalszym ciągu listy Cecylii Volanges i kawalera Danceny, jako mało interesujące i niezawierające żadnych godnych uwagi wydarzeń. [przypis autorski]
za wygnanie ma sobie nieszczęśliwe życie swoje — Szajnocha, op. cit., t. IV, s. 138–9. [przypis autorski]
zazdrość (…) zależy (…) niekiedy nawet od religii — Mahomet nakazał swoim wyznawcom strzec swoich żon. Pewien iman rzekł umierając to samo, a Konfucjusz również głosił tę zasadę. [przypis autorski]
zazdrościł losu Priama, co wszystką swą przeżył rodzinę — Swetoniusz [Żywot Tyberiusza 62]. [przypis autorski]
(…) zazdrościliśmy sobie wzajemnie (…) — [Komentarz autora z Uwag.] Takie składniki są konieczne w stosunkach ludzi między sobą, chociażby byli sobie jak najbardziej oddani. Strumieński przesadził w mierze owej milczącej zazdrości. Że intelektualne interesy biorą często górę nad płciowymi, nad miłością, to pokazał Strindberg np. w Spowiedzi głupca, a popularnie Lemaitre we Flipocie. Płciowe interesy są właściwie także egoistycznymi, ale to jest właśnie jedyną stałą osią „miłości”, że przypadkowo w jednej fizjologicznej sprawie egoizmy schodzą się równolegle i równobieżnie: jeden egoizm jest zadowolony przeważnie tylko wtedy, gdy i drugi jest zadowolony. Dokoła tej osi chciałoby się w ten sam sposób ugrupować inne interesy egoizmu, lecz to już się nie tak dobrze udaje. [rozdział XVII „Strumieński czasem w interesie swego egoizmu wychodził przecież z obrębu nazw i myślał nie gotowymi ułożeniami, ale fotograficznie, faktami, czyli używając starego wyrażenia: intuitywnie te fakty odczuwał (…)”; por. rodział VII „Czasami w irytacji, na podstawie analogii z samym sobą, dobrze oceniał jej egoizm, objawiający się w drobnych ukłuciach szpilkami w najniewinniejszej na pozór formie, lecz zamiast widzieć w tym wpływ jej wychowania (…) w swoich walkach psychicznych z Olą upatrywał rzekomy wieczny antagonizm między mężczyzną a kobietą w ogóle”, rozdział VIII „(…) Truskawski odgadł te motywy Strumieńskiego — nie przez psychologiczną intuicję lub badanie, ale przez czysto złośliwą insynuację (…)”; rozdział XV „Biorąc miarę ze siebie, przeczuwała także, że Strumieński znowu tak bardzo na serio zapamiętałym nie jest (…)”, rozdział XVI „Jak Ola instynktem (?) trafnie odgadła, że Strumieński romansował z Berestajką, nie mając żadnych innych celów prócz romansowania samego, tak Strumieński odgadł, że ona bierze rzecz po prostu, nie wiążąc jej ze sprawą Angeliki. Jego umysł jął więc wysnuwać teraz inny, łatwiejszy, a dla bytu jego egoizmu ważniejszy wątek myślenia”]. W filozofii takie zachowanie się umysłowe uznane jest za najlepsze, a w ostatnich czasach otrzymało nazwę „krytyki kopiującej”. [przypis autorski]
Za zdrowie nasze… — Salute a noi! Wykrzyknik, który następuje zwykle po słowie „śmierć” i służy dlań jak gdyby za poprawkę. [przypis autorski]
Zaznaczam, że pod względem takiego pojęcia stosunku Hamleta do Ofelii nie jestem odosobniony; tak samo zapatruje się Tieck (Dramaturg. Blaetter II. 58 i n.), a po nim kilku innych; przypuszczenie to, mniemam, musi się nasuwać każdemu uważniejszemu czytelnikowi, nie dającemu się powodować zwykłemu, zbyt sentymentalnemu przedstawieniu Ofelii na scenie. Oczywiście, stanowczego dowodu przeprowadzić niemożna; poeta nie dopowiedział wszystkiego, a uczynić tak musiał, aby scenom pomiędzy Hamletem a Ofelią oraz Hamletem a Poloniuszem nadać charakter, jaki w sztuce posiadają. Zresztą uwagi godnym jest i to, że w substracie dramatu, w dziejach Amletha w Historia Danica Saxona Gramatyka w opracowaniu Francuza Itelleforest w Histoires tragiques, jest również mowa o tajemnym porozumieniu królewicza z pewną piękną, oddaną mu damą dworu. Król Fengo, bratobójca i zaborca tronu, nie dowierza szaleństwu pasierba; dla zdemaskowania go jako symulanta radzą mu dworzanie sprowadzić go sam na sam z piękną, młodą dziewczyną: jeśli szaleństwo jest udane, to się wobec takiej pokusy nie ostoi. Spotkanie urządzono niby przypadkiem w samotnym ustroniu leśnym. Atoli zakochana w nim dziewczyna zawiadamia go, że zastawiono nań sidła. Po czym wprowadza dworzan w błąd co do swego stosunku; on potwierdza, że był jej bliski, ona temu stanowczo zaprzecza. Widzimy więc, że tutaj już znajduje się zarys Ofelii, jakkolwiek bardzo lekki; dotyczący rys znajduje się jednak i w tym wizerunku. Zresztą, jaką namiętną, osobistą sympatię wywołują wciąż jeszcze losy Ofelii — Tieck o mało nie został przez jakiegoś angielskiego szlachcica wyzwany na pistolety — wynika z pisma, które otrzymałem od pewnej bezimiennej damy angielskiej, czyniącej mi najgwałtowniejsze wyrzuty z powodu zelżenia kochanki Hamleta. I Loening (Tragedia Hamleta 1893) oburza się na wątpiących o cnotliwości Ofelii: takie ciągle zajmowanie się tą dyskretną sprawą, to — powiada on — nieuzasadniona ciekawość, jeżeli nie coś gorszego — mianowicie dowodzi to, jak mówi zaraz potem, zdeprawowania wyobraźni; dla sztuki kwestia ta jest dość obojętną, obraz Ofelii przez to samo wcale się jeszcze nie zmienia. — A więc po co wówczas te gniewy? Mnie się jednak zdaje, że sprawa ta dla sztuki nie jest przecież tak bez znaczenia: jeżeli nie obraz Ofelii, to wizerunek Hamleta otrzymuje dzięki temu rys dosyć ważny. A potem: zdeprawowanie wyobraźni ma być źródłem tego przypuszczenia? Na zdeprawowanie wyobraźni chorują ludzie, nie wierzący w cnotę Ofelii? W takim razie niedaleko bylibyśmy od — pistoletów. I Kuno Fischer mówi o ludziach, którzy z Ofelii pragną zrobić jakoby ladacznicę! Ależ, gwałtowni panowie,/ Po co wam zaraz tak przesadzać w słowie!?/ Tak samo i Vischer (w ogłoszonych co dopiero Odczytach o Szekspirze) ledwie zdoła się umitygować, gdy punkt ten porusza; co prawda, musi on wówczas obrzydliwe przytyki Hamleta kłaść na karb „surowości wieku” i przyganiać poecie z powodu wierszy Ofelii o owej dziewczynie w dzień św. Walentego. No, Szekspir chyba wiedział, co, odpowiednio do ich charakteru, kładł osobom swym w usta. Zresztą co się tyczy wierszy, które Ofelia śpiewa w obłąkaniu, to oczywiście nie dowodzą ono niczego, mogą to być również mamidła obłędnej wyobraźni. Atoli razem z innymi momentami trzeba je będzie przecież uważać za coś w rodzaju napomknienia poety. [przypis autorski]
zazule — kukułki. [przypis autorski]
zazwyczaj namiętną miłość spotyka się u ludzi nieco z niemiecka naiwnych — Don Carlos, Saint-Preux, Hipolit i Bajazet Racine'a. [przypis autorski]
za Zygmunta I, około 1517 r., zamek miednicki już stał w ruinach — ob[acz:] Herbersteina Commentarii rerum Moscoviticaruvi. [przypis autorski]
zbąblowana — po pijackim, wariackim żywocie. [przypis autorski]
zbadałam (…) znaczną liczbę minerałów — okazy minerałów ze zbioru Muzeum były mi łaskawie użyczone przez p. Lacroix. [przypis autorski]
zbarłożonych — porozrzucanych. [przypis autorski]
Z. Bieńkowski, Poezja i niepoezja, Warszawa 1967, s. 108. [przypis autorski]
z botami — z łodziami. [przypis autorski]
Zbrodnia Sekstusa dała Rzymowi wolność polityczną — Sekstusa Tarkwiniusza. [przypis autorski]
zbudował […] kościół poświęcony św. Tomaszowi; […] pobudką tego pięknego czynu była osobliwa chęć, aby mieć pod okiem groby wszystkich swoich dzieci — w Rzymie grzebią zmarłych pod kościołami. [przypis autorski]
Zburzono religijne centrum Rusi Moskiewskiej Troicko-Siergiejewską Ławrę pod Moskwą — por. W. N. Kokovtzoff, op. cit., s. 89. [przypis autorski]
zbywały się zasłon jedynie w miarę pijaństwa i wesołości — „Ech, drogi Fronsac, jest co najmniej dwadzieścia butelek szampana między powiastką, z którą wyjeżdżasz, a tym, co mówimy w tej chwili” [Chamfort]. [przypis autorski]
z całą precyzyjnością zorganizowano głód na całym ukraińskim obszarze etnograficznym w latach 1932–3 — por. M. M., ZSSR — Rzeczywistość, Warszawa 1937, s. 12–14. [przypis autorski]
Z chwilą dopuszczenia kobiet do Uniwersytetów w Krakowie i Lwowie powstał zastęp uczonych kobiet polskich… — Pierwsze hostpitantki w Krakowie pojawiły się w 1894 r., we Lwowie zaś w 1895 r. Pierwszy kobiecy doktorat w Polsce otrzymała Zofia Moraczewska w 1904. [przypis autorski]
z codziennych chwil, przesądów, złudzeń, przemian obyczajowych: „Fin-de-siècle po polsku” Leona Przemskiego — por. K. Wyka, Bibeloty czy problemy, „Trybuna Ludu” 1967, nr 118. [przypis autorski]
Z cytatów podanych przez Bronna w jego Untersuchungen uber die Entwickelungsgesetze okazuje się, że sławny botanik i paleontolog Unger w 1852 roku wypowiedział przekonanie, iż gatunki mogą się rozwijać i przekształcać. Podobnie zdanie wypowiedział d'Alton, w dziele Randera i d'Altona o kopalnych leniwcach w 1821 roku. Rzecz znana, że analogicznych poglądów trzymał się Oken w swej mistycznej Natur Philosophie. Z innych cytatów w dziele Godrona Sur l'Espéce widać, że Bory St. Vincent, Burdach, Poiret i Fries przypuszczali, że ustawicznie powstają nowe gatunki. Mogę tutaj dodać, że z trzydziestu czterech autorów przekonanych o zmienności gatunków lub przynajmniej niewierzących w oddzielne akty stworzenia, a wspomnianych w niniejszym szkicu historycznym, dwudziestu siedmiu publikowało prace z specjalnych gałęzi historii naturalnej lub geologii. [przypis autorski]
z czasem poznacie mnie i pokochacie — I ten czas przyszedł. [przypis autorski]
Zdaje się nam jednak, że w tym bezładnym chaosie płodów i głów ludzkich jest prąd (…) dalecy jesteśmy od chęci przekonania o jego istotności lub może nawet wyższości — M. Szukiewicz, Stanisław Przybyszewski „Dziennik Krakowski” 1897, nr 330. [przypis autorski]
zdaje się, że skutek zawiera więcej, niż mu przyczyna mogła dać; gdyż okazuje się ona coraz mniej materialna i uchwytna (…) — szczegółowy wywód tej rozbieżności przyczyny i skutku znajduje się w Woli w przyrodzie, w ustępie Astronomia, s. 80 i n. drugiego wydania [W rozprawie O woli w przyrodzie stara się Schopenhauer wykazać, że i w tej przyrodzie, nie tylko organicznej, lecz także nieorganicznej, wola jest istotą wszystkiego, że jest w ogóle tym, co Kant nazwał „rzeczą w sobie”. W rozprawie tej wykłada krótko i jasno swoją metafizykę. Ustęp Astronomia rozprawia się przede wszystkim z dwoma zasadniczymi błędami, jakie dotychczas popełniano w ustosunkowaniu siły, woli i przyczyny. Pochop do tego wyłuszczenia daje Schopenhauerowi sławny astronom angielski John Herschel, który wprawdzie trafnie scharakteryzował siłę (ciężkość) jako wynik jakiejś woli, lecz dodając „i jakiejś świadomości” popełnił błąd, sądząc, że wola jest nieoddzielna od świadomości. Prawdziwy wniosek wyprowadził zresztą z błędnych założeń, twierdząc, że źródłem pojęcia przyczynowości jest doświadczenie, szczególnie to, które robimy, działając przez naprężenie własnych sił na przedmioty świata zewnętrznego. Tymczasem, by móc świadomie działać na te przedmioty, musimy wprzód posiadać ich wyobrażenie, które przychodzi do skutku właśnie tylko dzięki aprioryczności pojęcia przyczynowości (zob. Słownik: aprioryczność). Ponieważ więc doświadczenie powstaje dopiero dzięki zastosowaniu pojęcia przyczynowości, nie może ono zatem wypływać z doświadczenia, gdyż doświadczenie zawdzięczamy przyczynowości, a nie odwrotnie. (Zob. § 21 rozprawy o zasadzie wystarczającej podstawy). Ale ów wniosek sam jest prawdziwy. Bo wszędzie, gdzie napotykamy na pierwotny ruch, na pierwszą siłę, musimy uznać, że wewnętrzną istotę stanowi tam wola, a bez niej nie można sobie przedstawić żadnego naprężenia sił. Gdzie się kończy fizyka, zaczyna się metafizyka: poza tą granicą napotykamy już zawsze tylko na wolę. Materia jest jedynie wyobrażalnością zjawisk woli i nie ma materii bez objawów woli. Nieorganiczna przyroda posiada także wolę, choć nie posiada życia, które należy przypisać tylko organicznej przyrodzie. Najniższym objawem woli jest ciężkość. Drugim błędem jest fałszywe ustosunkowanie woli do przyczyny. Popełnili go już Platon i Arystoteles, a w nowszych czasach Rousseau i Burdach. Bo o ile siła i wola nie są różne, lecz tożsamościowe, o tyle wola i przyczyna nie są dwoma różnorodnymi źródłami ruchu: ruch nie pochodzi albo z wewnątrz (woli), albo z zewnątrz (przyczyny), gdyż oba te źródła ruchu są przy każdym ruchu nierozłączne. Ruch wypływający z woli musi mieć przyczynę (lub pobudkę), a wypływający z zewnętrznej przyczyny jest tylko objawem woli wywołanej przyczyną. Istnieje tylko jedna powszechna i bezwyjątkowa podstawa ruchu: jej wewnętrznym warunkiem jest wola, jej zewnętrznym bodźcem przyczyna (podnieta, pobudka). Rzeczy muszą wpierw działać na nas jako pobudki, zanim my możemy oddziaływać na nie. Zaś rozum uskutecznia przejście od wrażenia w narządzie zmysłowym do jego przyczyny, która się nam przedstawia jako przedmiot w przestrzeni wyobrażanej a priori. Rzeczy, poznawane a priori są tylko zjawiskami, zaś to, co poznajemy z nich tylko empirycznie, a posteriori — jest wolą. Zrozumiałość zjawisk w przyrodzie jest zatem tym większa, czym mniej posiadają empirycznej treści (matematyka, foronomia czyli nauka o prawach ruchu, logika), gdyż zasadą zrozumiałości są wówczas formy naszego własnego intelektu, świadome nam a priori, zaś tym mniejsza, czym silniej się objawia wola. W istotach żyjących i poznających pobudka i akt woli, przedstawienie i chcenie stają się coraz bardziej rozbieżnymi (zob. Fizjologia roślin), a zrozumiałość ich związku coraz bardziej się zmniejsza. To samo dzieje się z przyczyną i skutkiem w przyrodzie nieorganicznej. Związek przyczynowy jest najzrozumialszy na najniższym stopniu przyrody (działania czysto mechaniczne). Tu przyczyna i skutek są jakościowo i ilościowo jednorodne, mimo że okoliczności uboczne lub wielka złożoność wielu przyczyn i skutków zaciemniają nieraz zrozumiałość. Zmniejsza się ona przy działaniach ciężkości i elastyczności, jeszcze bardziej przy działaniu ciepła i elektryczności, gdzie skutek zdaje się być coraz bardziej obcym przyczynie, a w chemii (powinowactwa z wyboru) stosunek ich obleka się jeszcze bardziej tajemniczością. Czym wyżej, tym więcej zdaje się skutek zawierać w stosunku do przyczyny. W organicznym życiu pozostaje nam już tylko schemat przyczyny i skutku, o przyczynowości samej już nic nie wiemy, wiemy tylko, co skutek, a co przyczyna, nie znajdujemy zaś żadnego jakościowego podobieństwa, ani ilościowego stosunku między nimi, a jeszcze mniej w państwie istot poznających między czynnością a przedstawieniem przedmiotu będącym pobudką. U zwierząt, ograniczonych do przedstawień konkretnych (wyobrażeń), przedmiot działający jako pobudka musi być oprócz tego i obecny. U człowieka już nie. U niego są pobudkami same pojęcia, które nosi ze sobą w swojej głowie. Pobudki nie są tu widoczne ani realne, tak, że zdaje się, jakoby ich wcale nie było, jakoby akt woli od niczego nie zależał: stąd złudzenie wolności woli. Namysł i doświadczenie pouczają nas jednak, że czynności cielesne (akty woli) nie są cudem, lecz że podlegają prawu przyczynowości, jak wszystkie inne zjawiska. Tylko zrozumiałość tej przyczynowości tak się zmniejszyła, że tego nie poznajemy. Gdyż pozostał nam tylko ogólny schemat przyczyny i skutku, trudno więc wyśledzić konieczność, jaka mu i tutaj towarzyszy. To tajemnicze X, które jako niewytłumaczalna reszta pozostawało wszędzie, począwszy od najniższych stopni przyrody, które się wciąż zwiększało, aż ostatecznie przysłoniło nam wszystko, póki rozum uzbrojony w formę przyczynowości patrzał na zewnątrz: owo X coraz się zmniejsza, gdy rozum zwraca się do wewnątrz i gdy sami zaczynamy badać nasze wnętrze, znane nam dokładniej niż ów świat zewnętrzny. Idąc tak odwrotną drogą dochodzimy do odcyfrowania tej nieznanej wielkości: jest nią wola. Ona jest sprężyną poruszającą wszystko, od najniższego do najwyższego. Poznaje ją w nas nasza samowiedza. To X jest wszędzie tożsamościowe. Namysł nasz łączy zewnętrzne i wewnętrzne źródło poznania i tak dochodzimy do rozumienia przyrody i nas samych. Tak przychodzi do skutku przełamanie owej zapory między przyczyną i wolą jako źródłami ruchu. I to jest rozwiązaniem najtrudniejszego zagadnienia całej filozofii, dotyczącego stosunku reału (rzeczy w sobie) do ideału (zjawiska). Poznajemy dwie tożsamości: 1) przyczynowości z samą sobą na wszystkich stopniach przyrody i 2) woli w nas z owym nieznanym X, które już teraz nie jest nierozwiązalną resztą, tak, jak akty woli nie są już niezrozumiałymi cudami, jakimi by były, nie podlegając prawu przyczynowości, tzn. będąc wolnymi. Błędnym było twierdzenie, że gdzie jest wola tam nie ma przyczynowości, a gdzie jest przyczynowość, tam nie ma woli. Wszędzie, gdzie jest przyczynowość, jest wola, a żadna wola nie jest czynna bez przyczynowości. Poznanie tej prawdy utrudnia ta okoliczność, że inaczej (z zewnątrz) poznajemy przyczynowość, a inaczej (z wewnątrz i całkiem bezpośrednio) wolę, że więc poznajemy o tyle lepiej jedną, o ile gorzej drugą. Przyczynowość zaciemnia wolę, a wola przyczynowość, zależnie od tego, czy rzecz występuje silniej jako zjawisko (przedstawienie), czy jako wola (rzecz w sobie). Gdyż czym bliżej nam przed oczyma staje jedna strona świata, tym bardziej tracimy z oczu drugą; przyp. tłum.]. [przypis autorski]
Zdajmyż sobie sprawę, czym w przybliżeniu być może świtający okres w literaturze (…) odtworzenie potężnej i wstrząsającej symfonii duchowego życia — M. Komornicka, Szkice, Warszawa 1894; data cenzury: 9 lipca 1893. [przypis autorski]
Z dalekich lądów i z morskich odmętów — u wielu historyków znaleźć można opisanie założenia i budowania Petersburga. Wiadomo, iż mieszkańców do tej stolicy gwałtem spędzano i że ich więcej niż sto tysięcy w czasie budowania wymarło. Granit i marmur zwożono morzem ze stron dalekich. [przypis autorski]
Z dali milczącej, modrosinej (…) I trwożnie patrzę w step bezkresny — L. Staff, Pisma, Warszawa 1931, I, s. 14 (Sny o potędze). [przypis autorski]
zdaniem historyków — porównaj Wegelego i Scartazziniego, który zresztą mimo pozory samodzielności na tamtym się opiera. [przypis autorski]
Zdaniem Malwiny Posner-Garfein (…) nazwa (…) budzi więcej nieufności aniżeli najcharakterystyczniejsze jego przejawy — M. Posner-Garfein, Kilka słów o modernizmie, „Krytyka” 1899, z. IV, 6. 225. [przypis autorski]
z Darwinowską teorią rozwoju (…) „mistyczne objawy” natury ludzkiej — Z. Przesmycki, Wstęp do Wyboru pism dramatycznych Maeterlincka, Warszawa 1894, s. LXXX–LXXXI. [przypis autorski]
zdarzają się cnotliwi władcy; ale powiadam, iż w monarchii bardzo trudne jest, ażeby lud był cnotliwy — Mówię tu o cnocie politycznej, która jest cnotą moralną w tym znaczeniu, iż mierzy ku powszechnemu dobru; bardzo mało mówię o poszczególnych cnotach moralnych; zgoła zaś nie o tej cnocie, która ma związek z prawdami objawionymi. Okaże się to jasno w księdze V. 2. [przypis autorski]
zdarzało mi się widzieć powierzchowniejsze typy odpadające od tej książki [„Wstępu do psychoanalizy” Freuda] zaraz po pierwszych nieomal chwytach — obecnie ukazała się w „Księgarni Naszej”, Świętokrzyska 18, w Warszawie wspaniała książka Geraldiny Coster Psychoanaliza, w doskonałym tłumaczeniu Górskiej. Polecam ją absolutnie każdemu, jako niezwykły środek rozpraszania mroków duchowych międzyludzkich i osobistych. [przypis autorski]
Zdarzało się często u Rzymian, iż kapitan służył, w rok później, pod swoim porucznikiem — Kiedy kilku centurionów odwołało się do ludu, aby się upomnieć o stanowisko, jakie mieli wprzódy, jeden centurion odpowiedział: „Słuszne jest, moi towarzysze, abyście uważali za zaszczytne każde stanowisko, na którym będziecie bronili republiki”. Tit. Liv. Ks. XLII. [przypis autorski]
Zdarzało się przy innych pomiarach trygonometrycznych, że używano czterokrotnie dłuższych boków — przy pomiarze południka Francji, posuniętym aż do wyspy Formenter, jeden z boków piętnastego trójkąta, rozciągający się od brzegów Hiszpanii aż do Ibizy, miał 160 000 metrów. [przypis autorski]
Zdarzały się np. wypadki, że sprawę (…) umarzano na czyjeś poręczenie lub przysięgę… — J. Tuwim, op. cit., s. 30–31. [przypis autorski]
Zdarza się to wprawdzie i każdemu mężczyźnie, że się czasem „nie rozumie”, u bardzo wielu mężczyzn jest to nawet zjawiskiem stałym… — Które zna zarówno ten, co zawsze siebie rozumie, jak i ten, co nigdy siebie nie rozumie. [przypis autorski]
Zdarzenia, które wówczas poruszały umysły i serca (…) wszystko to, pisze De Sanctis… — [Francesco, De Sanctis], Studio su G. Leopardi. Opera postuma, 1885. [przypis autorski]
Zdawałoby się, powiedział o niej w wieku XVIII pastor Hauber, że pisali ją nie kapłani, lecz kaci… — por. Helbing-Bauer, Die Tortur, s. 152. [przypis autorski]
Zdawałoby się, że cała prostota, samorzutność (…) utaiła się, jak boski ogień z znieważonych kościołów w katakumbowe głębie — Włast [Maria Komornicka], Przegląd powieści, „Chimera” 1902, VI, s. 456. [przypis autorski]
„zdawało mu się”, że — [Komentarz autora z Uwag.] Dlaczego ujmuję to w cudzysłów? W poezjach i powieściach roi się od tego rodzaju zwrotów: było mi tak, jakby… (np. to jezioro było moją duszą), zdawało mu się, że… (np. jest królem asyryjskim… lub: że w piersi jego rozszalał się cyklon), mniemał, że… (i tu coś, czego nigdy nie mógł naprawdę mniemać), ogarnęła go dziwna (?) tęsknota, itp. przesady, które autorowie i ich recenzenci biorą na serio. W sonetach np. jest to już nałogiem, że po jakimś opisie przyrody w pierwszych strofach przychodzi zwykle na końcu porównanie stanu duchowego z jakimś szczegółem zewnętrznym, zaintonowane przez „zdawało mi się, że…” lub „było mi tak, jakby…”. Stąd sonet stał się nie najtrudniejszą, ale najłatwiejszą i najbanalniejszą formą poezji: choć zarazem najwygodniejszą, bo oznaczona ilość wierszy uwalnia autora od myślenia na dalsze mety. Także w powieściach panuje wciąż ta sama kłamliwa a tania przesada: autorowie zwykle zgadzają się ze swymi bohaterami, wprawdzie może nie w ich czynach i myślach, ale w sposobach widzenia, pojmowania, myślenia: podpowiadają im. Nie idzie mi tu o kilka frazesów jak: „zdawało mu się, że…”, to tylko przykładzik, zewnętrzna poznaka, ale świadcząca o tym, że autor komponując dzieło nie uwzględnił wcale sposobu rodzenia się myśli i wypadków. Kiedy indziej może przytoczę cały repertuar takich frazesów, aby wykazać, że tu się ma do czynienia z niedbalstwem, zamienionym w system, którego się jeden pisarz uczy od drugiego, a który stosownie do rangi autora nazywa się rutyną, wyrobieniem lub mistrzostwem. Nie chciałbym jednak krępować fantazji poetyckiej, zakazując jej posługiwania się podrzędnymi środkami pomocniczymi; czyli mówiąc obrazowo: nie chciałbym niszczyć zwykłych dróg i mostów i zmuszać jej do latania tylko na skrzydłach. Owszem, sądzę, że autor do pewnego stopnia musi podpowiadać swoim osobom (i ja to robię), wyposażać je swoimi pomysłami, bo ścisłość sięgająca do takich szczegółów, jak np. w tym wypadku sposób myślenia i odczuwania, przechodzi może siły ludzkie. Ale sądzę, że prawdziwa fantazja nie wyklucza ścisłości, owszem, zawiera ją w sobie, prawdziwa fantazja polega na tym, że po pierwsze odbija w sobie rzeczywistość jak najszerzej a bez fałszu, jest czystym lustrem, po drugie: że buduje swoje wieżyczki z materiału tak poznanej rzeczywistości. Dlatego to ja ujmuję w cudzysłów taki frazes jak: „zdawało mu się, że…”. Jest to sobie właściwie tylko mały, niewinny proteścik literacki. Chcę przez cudzysłów zaznaczyć, że w odczuwaniu takich stanów zawarta jest pewna umyślność i szacherka, chcę podkreślić, że ja nie wierzę memu bohaterowi na słowo, iż on to a to odczuwa, widzi czy myśli. Podobnie na wielu innych miejscach. Np. „mianował Angelikę boginią tej przyrody, »mniemał«, że ją wszędzie widzi i słyszy”. Dlatego też piszę np.: „Wśród egzaltacji przyszli sobie do przekonania, że miłość jest kryptogramem świata” lub: „Namyśliwszy się, przyszedł sobie do przekonania, że to właściwie on temu wszystkiemu winien”. Proszę wyrzucić to słówko „sobie” w obu przykładach, a różnica będzie widoczna, bo wtedy będzie się zdawało, że akt przekonania był czymś stanowczym, koniecznym, wypływającym z sytuacji, podczas gdy ja wyrazu „przekonanie” używam tylko sposobem przybliżenia, a poprawkę biorę przez dodanie słówka „sobie”. Charakterystycznym jest, że niemal wszyscy, co czytali Pałubę, słówko to w manuskrypcie podkreślali, przekreślali lub pisali nad nim pytajnik: tak dalece każdy z czytających przyzwyczajony już był natrafiać na pewne szablony powieściowe, w których się formułuje zdarzenia. Wyłamać się z tych szablonów zupełnie jest naturalnie rzeczą bardzo trudną i ja też raczej zaznaczam u siebie to wyłamywanie się, jak żebym go naprawdę dokonał. Bo i w Pałubie jest dużo niewytrzebionych jeszcze ustępów poetycznych, które się uratowały z pierwszego manuskryptu, np. opis obrazu w rozdziale Gwiazda podziemna, opis urągający rzeczywistości. A jednak wielu osobom będzie się on najbardziej podobał z całej Pałuby, znajdą się nawet tacy, co powiedzą (nawet mimo tej uwagi!), że tam się przebija rzeczywisty talent, który niestety autor sam sobie zepsuł, bawiąc się w jakieś doktryny. [przypis autorski]
zdawało się, że ideałem społecznym jest gruboskórna istota (…) na pomnożenie groszy i złotych — S. Witkiewicz, Aleksander Gierymski, Warszawa 1903, s. 36. [przypis autorski]
zdecydowanie niechętne sądy o Maeterlincku — S. Przybyszewski, Na drogach duszy, s. 132; Listy, I, s. 106. [przypis autorski]
Z dekadentyzmem mieszają często symbolizm (…) przykładem tej techniki symbolistycznej (…) jest wiersz Tetmajera „Na Anioł Pański” — M. Posner-Garfein Kilka słów o modernizmie. II, „Krytyka” 1899, z. IV, s. 231. [przypis autorski]
zdjęcie pośmiertne rzeczywiste — porównaj F. X. Krauz: Dante, sein Leben und sein Werk — (1897). W nader interesującem tem, wielkich rozmiarów, dziele znajdzie czytelnik między innemi wszystkie wyniki prac nad portretem Danta, a także mnóstwo odnoszących się do tego przedmiotu illustracyi. [przypis autorski]
Zdobywca ten założył Aleksandrię, aby sobie zapewnić Egipt; był to klucz do otwarcia go, w tym samym miejscu, gdzie królowie jego poprzednicy mieli klucz do zamknięcia go — Aleksandrię założono na wybrzeżu nazwanym Racotis. Dawni królowie trzymali tam załogę, aby bronić wstępu do kraju cudzoziemcom, a zwłaszcza Grekom, którzy byli jak wiadomo wielcy piraci. Patrz Pliniusz, VI, 10 i Strabon, XVIII. [przypis autorski]
Z dogmatem Augustyna o łasce ma związek dogmat, że (…) wszyscy zaś inni pójdą w wieczny ogień — zob. G.F. Wigger, Augustinismus und Pelagianismus, str. 335. [przypis autorski]
Z dokończenia dorobionego przez Villiers de l'Isle-Adama do (…) powieści Flauberta „Bouvard et Pécuchet” — Dokończenie to jest tylko nieudolnym apokryfem. Zostało to stwierdzone i dowiedzione w roku 1978 przez Ferdynanda Hoesicka III, którego za to akademia francuska mianowała swym członkiem-korespondentem. [przypis autorski]
zdrową plebejuszowską naturę (…) naturę arystokratyczną, delikatną (…) — [Komentarz autora z Uwag.] Tu mamy komunał w jednej z jego bardziej typowych wariacji. Wariacji tych istnieje mnóstwo, na podstawie ich konstruuje się „problemy” i „kwestie”. Można by to wykazać np. na Sprawie Dołęgi Weyssenhoffa. Dla mnie kwestia arystokracji, demokracji itp. nie istnieje, póki jest powleczona warstwą innej kwestii, mianowicie kwestii blagowania o kwestiach, która uniemożliwia czystość rachunku. Tak samo rzecz się ma z „kwestiami” rasowości, dekadentyzmu, płci itd. [przypis autorski]
zdryfowałeś — zboczyłeś. [przypis autorski]
zdudzieć — ogłupieć. [przypis autorski]
Zdumiony minister sprawdził; po czym wydobył sztylet z kieszeni od kamizelki. — prałat rzymski byłby zapewne niezdolny dzielnie dowodzić korpusem armii, jak to się nieraz przydarzyło generałowi dywizji, który był ministrem policji w Paryżu w czasie zamachu Maleta; ale nigdy nie dałby się tak łatwo uwięzić u siebie w domu. Zanadto by się bał drwin swoich kolegów. Rzymianin, który wie, że go nienawidzą, nie rusza się bez broni. Autor nie uważał za potrzebne usprawiedliwiać wielu innych drobnych różnić między sposobami działania i mówienia w Paryżu a w Rzymie. Nie silił się zacierać tych różnić; przeciwnie, sądził, że trzeba je śmiało wydobyć. Rzymianie, których maluje, nie mają być Francuzami [generałowi dywizji, który był ministrem policji — minister policji René de Rovigo był aresztowany przez uczestników spisku zorganizowanego w 1812 r. przeciwko Napoleonowi przez generala Claude Maleta; Red. WL]. [przypis autorski]