Karol Bołoz AntoniewiczRanek
And if I laugh it is not to weep!
Byron.
1Ledwie gasnący zdmuchnąłem kaganek,
Aż iuż na wschodzie, blady dzień zaświtał;
Rzuciwszy łoże, wybiegłem na ganek,
Bym pierwszy promyk wiosienny przywitał;
5Ponury i dzdzysty, owionął mnie ranek,
Swiat w mgłach zakryty, mą duszę zasmucił;
Szczyty gór ciemny chmur otoczył wianek;
A wtym skowrónek, w obłokach zanucił!
Ty spiewasz! a ia mam zamykać tak skrycie,
10I żal i tęsknotę, co me serce sciska? — —
I dla mnie dopiero zaswitało życie;
Odkąd w twe oczy zayrzałem tak z bliska! — —
Ja z wami się bawię, ia się z wami smieię,
Pozwolcie! wtych spiewkach, niechay łzę wyleię! —