1Szminkę ochronną, cztery wizytówki
różnych radio taxi (ostatnim razem, kiedy przejeżdżam przez plac
w lustrzanych ścianach wieżowca czerwone lawy zachodu
jak tygrysi skok
5ale nikt chyba nie widzi, a ja
myślę o mroku tego mieszkania na Pradze
gdzie mnie już nie kochają), trzy wizytówki przychodni lekarskich,
karnet na basen (nieznane dziewczynki
stają na dnie na rękach, potem piszczą i czkają ze śmiechu,
10a ja z nimi), długopis,
mały ołówek automatyczny, gumkę, stary bilet do kina
(— To niebo jakby nas osłaniało — on mówi
kiedy próbują się kochać na brzegu pustyni; czerwonawa
ziemia, błękitny klosz nieba. — A co jest za nim? —
15ona pyta. — Nic — odpowiada — tylko
noc. I pustka), dalej Nerwendraże, przeciwbólowy Saridon (och, błoga
chwila, kiedy się rozwiera ta zardzewiała paszczęka i znowu
miękko wpadasz w swoje ciało), jakiś strzępek papieru,
tak, ten adres. Turek, 21 lat, dożywocie,
20prosi, żeby do niego napisać. Lubi kino. (Tak, lubi,
ale jak mam wydobyć głos? Co mam niby pisać,
jak się pisze, o czym, takie listy? Czy mam mu napisać
„Perspektywa twojego życia przeraża mnie, bardzo ci współczuję”
czy też opisywać swoje, ale od jakiej strony
25— no nie mam, nie mam pojęcia) —