Bożena KeffNie jest gotowyDom spania
1
Śpię,
mieszkam w sobie. Trzoda
pilnuje się sama,
nie zapomina o mnie. Gdzieś, na zanikającej krawędzi
5jakaś idea schodzi szlakiem
trawionej kromki chleba, przebija jeszcze
rytm niedawnej rozmowy, topnieje
resztka strachu w przykurczonym mięśniu. I cokolwiek jest,
jest oddzielone,
10ale przenika mnie. Świat się usunął,
ja się usunęłam;
w tej rozrzedzonej, odradzającej przestrzeni
próbuje głosu kiełkujący chór.
Nie słyszę go. Śpię,
15żyję
swobodnie.