Bianka RolandoBiała książkaCzyściecPieśń siódma. Bianca śpiewa nad walerianowym jeziorem do nieznajomego
1Moje spierzchnięte usta wyszeptują pytanie do ciebie
Kim jesteś, o skulony? Gęsia skóra na twym ciele?
Językiem swym chłepczesz silny koncentrat waleriany
zalany tylko 0,000001% słonej wody z morza
5ta niewielka ilość już wystarcza, że pamiętasz o wszystkim
Gdzieś Jego daleka obecność przypomina tobie
że słona woda jest bardzo zdrowa i antyseptyczna
Jeżeli umiesz rozciąć jeszcze raz usta do śpiewu
słowa wypowiadane spopielają się od razu w miał
10Nic nie ma smaku, nawet waleriana, nawet twoja ślina
Proszę więc o łyżkę cukru, małymi porcjami popijajmy
za naszą pośmiertną starość i niedołęstwo spowodowane
uprawianiem sportów, które defasonowały nasz bezruch
zapomnieć wszystko, czego nauczył komitet normalizacyjny
15
Kim jesteś, skulony potworze z jezior fotografowany?
Wszyscy myślą, że jesteś rodzajem istnienia niemożliwego
że jesteś istnieniem z dosyć precyzyjnego fotomontażu
Gumowy łabędź, z którego tchnienie umknęło, i zmarszczony
taki materac wydmuchany, dziurawy w swych spojeniach
20Leżysz wyrzucony na brzeg walerianowego sińca w kształcie
nieregularnego koła narysowanego prawie ludzką ręką
Potrzebowałabym teraz kogokolwiek
Czy ty możesz być przez chwilę
Kimkolwiek?