Wioletta GrzegorzewskaOrinokoKurze oko
1Zimny kwiecień, kurczęta dojrzewały
w klatce pod ogromną żarówką.
Podawałam im poszatkowany pokarm:
gotowane jajka, krwawnik, wodę na denku.
5Oglądałam stworzenia pachnące piaskiem
i śluzem, wyklute z nieznanej czerni,
która była jak całonocne przerwy w dostawie prądu.
Pamiętam szelest w ciemności, kiedy zgasła
żarówka, sztywniejące plamki, migotania.