Wioletta GrzegorzewskaOrinokoObraz nadchodzi
1Matka bije dywany, podlewa szlauchem chodnik,
myjemy nawet listki kwiatów czule jak niemowlaka.
Wszystko lśni, gdy Obraz wchodzi z sanktuarium,
pobrudzone woskiem atlasy opierają się o próg,
5tłum jak zagazowane muchy rozprasza się w sieni.
Niepojęta jest pieśń do pudła, z którego macki
madonny jak wymyte resztki pelargonii schodzą
pojedynczo na gumolit, niepojęty jest ten Obraz,
który mnie przemienia w przestraszone dziecko.