Wincenty KorotyńskiCzem chata bogata, tem radaDwie miłości
1Nad strumykiem kalina przegląda się w wodzie;
We wsi dziewczę urodne, że aż duszę bodzie.
U kaliny zieloność i kwiecie, i rosa;
U dziewicy i młodość, i w oczach niebiosa.
5
MiłośćSłowik znalazł kalinę i do niej przylata;
Młodzian spotkał dziewicę — i zapomniał świata.
Jeden śpiewa kalinie caluteńkie noce;
Drugi sercem połyka, co dziewa szczebioce.
Kalina rada
[1] słucha słowika do rana;
10Dziewa kocha młodzieńca, nawzajem kochana.
Słowik w rosy kropelce widzi siebie żywo;
Młodzian w oku dziewicy swą dolę życzliwą.
Jeden głosek odświeża, latając na parów;
Drugi siły nabiera do świętych zamiarów…
15
Przyszła burza, z kaliny otrzęsła się rosa;
Mgła ziemska w oczach dziewy zaćmiła niebiosa.
W wieczór słowik przyleciał — i nie znalazł siebie!
Młodzian spojrzał na dziewę — nie poczuł się w niebie!
Pieśń słowika zamarła, poleciał za morze;
20Młodzian z piersią rozbitą poszedł na bezdroże.
PamięćŻyje dawna kalina i śpiewaka nęci;
Żyje dawna dziewica w krainie pamięci.
Słowik niechcąc — co wiosnę na parów przylata;
Młodzian niechcąc — dla dziewy zapomina świata.