- Natura: 1
- Niebezpieczeństwo: 1
- Pamięć: 1 2
- Piękno: 1
- Pogrzeb: 1
- Pokój: 1
- Smutek: 1
- Strój: 1
Wincenty KorotyńskiCzem chata bogata, tem radaPłaszcz królewski(Podanie historyczne)
1
PogrzebJedną z uliczek odległych Krakowa,
Po dniu majowym, o zmroku już dobie,
Przy niebios lampie, co nad miastem pływa,
Zwolna ją orszak otacza w żałobie,
5Aż kilku xięży poprzedza z daleka,
Zlewa się z płaczem pieśnia
[1] żałościwa,
Gwarne we dzwony rozlega się bicie,
Mnóstwo chorągwi i świateł sowicie;
Lecz trumnę — stary tylko szmat
[2] obleka.
10Jakiś przychodzień, jak widać z odzieży,
Szedł tędy — czoło uchylił pobożnie;
Potem k'jednemu ze starców podbieży,
I z uczciwością zapyta nieśmiało:
„Z wszystkiego widzę, że w domu zamożnie,
15Dlaczegóż łachman okrywa to ciało?
Czyż mu na całun godniejszy nie stało
[3]?”
— „Nie bluźń! — odrzecze mu starzec surowo —
Chcesz? Jać opowiem; lecz my Chrześcijanie!”
I poszedł dalej z nachyloną głową,
20I młodzian za nim.
Już ostatnie słowo:
„Wieczny spoczynek daj mu, Chryste Panie! ”
Chwiejąc się, z wolna wzleciało ku niebu;
Już ziemia wraca na rodzicy łono.
25Zdjęto łachmany z trumiennego wieka
I ze czcią w piękny pokrowiec złożono.
Obcy człek tajni z ócz starca docieka;
Starzec skwapliwie
[4] wziął rękę młodziana:
„Gdyśmy spełnili powinność człowieka,
30Niech inszych stypa przynęca pijana —
I poszli z pogrzebu,
Tam, kędy wstęga błyszczy się wiślana.
— „Nie dziś to było, nie za moich latek,
35Chociaż ta głowa ośm krzyżyków
[6] dźwiga.
Był i za domem, i w domu dostatek,
I cześć u ludzi, i łaska u Pana,
Gdy Króla Chłopków
[7] latorość
[8] kochana,
Gdy nam władała po Piastach Jadwiga
[9].
40Było wszystkiego.. . Lecz piękna królowa,
Świętym małżeństwem związawszy dwa kraje,
Przelała władzę — i krew Olgierdowa
[10]
Nagrody, kary po prawdzie rozdaje; —
StrójZłożyła przepych — i ludzkości gwoli
[11]
45Oddała swoje klejnoty, dostatki,
Na podźwignienie tonących w niedoli,
Na odrodzenie naszej Almy-matki
[12] —
Sama, jak gdyby nie na tron stworzona,
Zakonną suknię przywdziała jak wdowa,
50I prostym płaszczem okryła ramiona.
Znali ją przedsię i czcili poddani,
I hołdy nieśli nie sukni, a pani.
Było to w jesień — pięknego coś rana,
Jak to się mówi, w dzień babiego lata.
55Wyszła dnia gwiazda, otyła, rumiana,
Lecz bez uśmiechu, coś jakby zaspana,
Zimno spojrzała na obszary świata.
Siwizną wieku szron oblekł naturę,
Milczy — snadź
[13] w piersiach już głosu nie stanie
[14].
60Ściska za serce uczucie ponure,
Zda się, że patrzysz — na wielkie konanie.
Dzień ten — to uśmiech, co
[15] darzy młodziana
Z łoża boleści gasnąca kochana…
Krzemienie serce chyba nie usłucha
65Przyjść na wezwanie cierpiącego ducha.
Stare Wawelu rozwarły się wrota:
PięknoKrólowa wyszła ponad brzeg wiślany,
Z nią piękny orszak od srebra a złota,
Dworskie służebne, panięta i pany.
70Lecz mimo złota i drogich kamieni,
Wśród nich Jadwiga, jak lilia wśród cierni,
Jak perła w konsze, jak jutrznia wśród cieni:
Byliby piękni — przy niej są mizerni.
Bóg ją ubarwił nieziemskimi wdzięki
[16]
75I pięknym ciałem odział duszę piękną:
Jeden jej uśmiech — już zleczył twe męki,
Jedno skinienie — tysiące uklękną,
Spojrzy — to Miłość i Wiara z Nadzieją,
A zacznie mówić — ptaszęta niemieją.
Smutek
80Lecz dzisiaj… dzisiaj coś sama nieswoja;
Darmo ją bawić chcą słudzy najszczersi:
Jak niezabudka kwitnąca u zdroja,
Powisła główką ku szlachetnej piersi.
Nagle zawrzały ponadbrzeżne chatki:
85„Pani! tam Pani!” — i dziatwy gromada
Jak pszczółek z ula z chałupek wypada.
„Pani! hej, pani!” — i wprost jak do matki,
Jak do rodzonej, skoczyły pisklęta;
Ruch, gwar, jak w czasie Kurkowego święta.
90Tłum różnowzorny otoczył Królową;
Ten u jej kolan, ten już na jej ręku…
— „Tak dawno! dawno!”… — „Bo byłam daleko,
Za siódmą górą, za dziewiątą rzeką…
No, jak się-ż macie? a w domu czy zdrowo?
95I ty tu, rybko!… a! i ty błazenku!
Jakże się macie? jak idą pacierze?”
I zabrzęczała niesforna rozmowa,
Spór o pierwszeństwo, o Zdrowaś, o Wierzę;
I wpół ucięte, zagadkowe słowa,
100Co miłujące tylko serce streści,
Związała w jedno najświętsza osnowa:
Dźwięk zespolonej miłości i cześci
[17].
Życie tych uczuć amalgamat
[19] ścisły…
105Gdy wkoło pani natłok się pomnaża,
Trącon znienacka młodzieńczyk kotlarza
Stoczył się z brzegu we wrzący nurt Wisły —
I grób ruchomy zasklepił swe brody…
Pani krzyknęła: „O! kto w Boga wierzy!”
110I wnet co było ze dworskiej młodzieży
Wszyscy na ratunk skoczyli do wody.
Po chwili — strasznej niepewności chwili,
Co życie całe skupiwszy w minucie,
Szarpie i miota osłupiałe czucie —
115Śmiali pływacze z wód się wynurzyli.
Dziecię zdrętwiałe u królowej łona
Zwisło na ręku jak trawka skoszona.
Gdy z przerażenia ochłonięto przecie,
Jadwiga, zdjąwszy swój płaszcz zakonniczy,
120Skrzepłe od zimna otuliła dziecię;
Jeden i drugi chętnymi ramiony
Przynieśli pomoc dla Królowej żony;
I B ó g to sprawia, czego dusza życzy:
Cicho… nieznacznie odetchnął chłopczyna,
125I mętne oczki otwierać zaczyna.
Tedy z modlitwą ku Najświętszej Pannie,
Pocieszycielce niedoli człowieczéj,
Królewskim płaszczem okryte starannie,
Oddano dziecię macierzyńskiej pieczy…
130Biedny, kto nie czuł matczynej wdzięczności,
Kto łez matczynych, kto nie zna radości!
I pani, zawsze tak uprzejma, miła,
Dzięków nie słucha, twarz dłonią zakryła —
Władczyni świata, łez matce zazdrości:
135Och! biedna, biedna — bo matką nie była…
Takąśmy mieli służebnicę Pana
I takie króle, mój młody człowieku…
Ludzkimi słowy opowiedzieć jaśnie
[20],
140Co ona pomni z dawniejszego wieku —
Dzisiejsi ludzie wzięliby za baśnie!
Bo cóż im powie ten piasek ruchawy,
Ten zimny kamień, lub trawka krzewiasta?
Takie to dziwnie pospolite sprawy!
145A wszakże tutaj, na tejże wybrzeży
Świeża, jak trawka, co wiecznie odrasta,
I ta pamiątka przyczajona leży;
Patrzy z kamienia, z roślinki oddycha,
Oku za drobna, słuchowi za cicha.
150Bo dziś nam dosyć obecną żyć chwilką,
Bo dziś my przeszłość niezdarnym pustkowiem
A sami w pysze wielkimi się zowiem;
Prawda, że wielcy — żal, iż w słowiech
[21] tylko…
Ale odbiegłem mój rzeczy osnowy.
155Po krótkiej dobie
[22] od owej przygody,
Świąteczną barwę przywdział gród zamkowy
I stary Kraków wyładniał jak młody.
Przyszło pociechy z nią wesela siła
[23],
Szczęście ze szczęściem biegło na wyścigi:
160
PokójBo też nie lada uroczystość była
Powrót od Litwy i święto Jadwigi.
Właśnie się w Litwie i tarło, i mełło;
Pani zjechała, ku zgodzie ją chyli:
I mężny Witold
[24] ze srogim Skirgiełłą
[25],
165Obadwaj szorstkie puszcz litewskich syny,
Obaj na siebie srożsi od gadziny,
Ku czci Jadwidze w pochwy miecz złożyli,
I obiecali pohamować wodze
I mieć ją sędzią w polubownej drodze,
170Nim znowu rzucą żagiew rozpaloną.
Ona wróciła na stolicy łono.
Owoż, gdy natłok na zamku się gniecie,
Przyszły i cechu kotlarskiego posły,
I za płaszcz, którym okryła ich dziecię,
175Nowy a piękny Jadwidze przyniosły.
Najstarszy z posłów i wiekiem, i zdaniem
Rzekł do królowej odwiecznym zwyczajem:
„Życzliwym sercem, choć prostym gadaniem,
Tobie, Królowo i Matko, cześć dajem.
180Jako umiemy, parobkowie prości,
Dusznie Ci życzym: daj Bóg długie lata,
Daj Bóg Ci dożyć ze wnuków radości
I łaski Boskiej jak cześci u świata!
A co się tyczy owego zaś płaszcza,
185Który, gdy dziecku na zgubę się wiodło,
Utulił, ogrzał ptaszeczkę ochłodłą,
Co mu wydała zazdrościwa paszcza:
Toć prosim, nie gardź, co dajem w zamianie,
A płaszcz ów zasię niech przy nas zostanie.
190Niechaj snadź z ojca na syna przechodzi,
I trumnę zdobi, jak życie okrasza;
Niechaj się uczą więc starzy, więc młodzi,
Czym jest Królowa oraz Matka nasza”.
Pani ich słowem przychylnym obdarzy,
195I szczerej prośbie uczyniła zadość;
I była wielka, bardzo wielka radość,
Gdy płaszcz królewski został u kotlarzy.
PamięćI długie wieki przepłynęły z wodą,
To piorunami, to znowu pogodą; —
200Ale do uczuć nie przyszło utraty:
Płaszcz ów na zawsze pozostał w swej cenie,
I każdy kotlarz, ubogi, bogaty,
Weń się ubiera na wieczne spocznienie…
I pozostały na relikwię — szmaty…
205Lecz myśl — duch wieczny — po czasu powodzi,
Jako ów święty, suchą nogą chodzi.