1
Wtem duch stanął, a wpośród pełnej grzmotów chmury
Wzniósł się głos: «W tym, co znajdziesz, jest nauka wszelka!»
Duch zniknął. Wspojźrzy bramin, aż przed nim umbrelka
[2].
5Jeżeli się przestraszył, bardziej jeszcze zdziwił;
Żeby się jednak górnej woli nie sprzeciwił.
Wziął rzecz, której zdatności dotąd był nie wiedział,
Gdy więc smutny i w myślach zatopiony siedział,
Nie wiedząc, czy los wielbić, czyli nań narzekać,
10Tak niezwyczajnie słońce zaczęło dopiekać,
Iż nie mając wśród pola żadnego schronienia,
Z rozpostartej umbrelki zyskał pomoc cienia.
Wtem zbierały się chmury i wiatry powstały;
Lubo w tej porze
[3] bramin cierpliwy i trwały,
15Przecież widząc, co zyskał, rzekł sobie: «Duch zdarzył.
Kto wie, może w tym darze i inne skojarzył?»
Gdy mu więc wiatr był przykrym mocą swoją wielką,
Zastawił się i zyskał schronienie umbrelką.
Po wietrze deszcz się puścił i gdy pola moczył,
20Bramin, kiedy narzędzie dane sobie zoczył,
Rzekł: «Ukryję się pod tym, co mi dały duchy».
Wzniósł nad siebie i został wśród ulewy suchy.
Więc patrząc na tak zdatną żądz dogodzicielkę
Wielbił dawcę i chwalił dogodną umbrelkę.
25Wtem słyszy odgłos w grzmocie: «Ucz się z małej rzeczy,
Co masz czynić, jak czynić i co mieć na pieczy.
Wiatry są namiętności dzielne i burzliwe,
Deszcz rzęsisty, — przygody życia nieszczęśliwe,
Zbytnie słońca upały — pomyślność gdy wielka;
30Uczyni to roztropność, co teraz umbrelka».