Jan Grabowski
Puc, Bursztyn i goście
Co się stało na podwórzu, to trudno opisać.
Bielizna fruwała w powietrzu! Na co tylko...
Co się stało na podwórzu, to trudno opisać.
Bielizna fruwała w powietrzu! Na co tylko...
Puc i Bursztyn obrabiają Tiuzdeja!
Odgryzał im się wcale nieźle. Nawet bym się tego po...
Przeszłego targu między straganami rzeźników i owocarzy stał wielki chłop w łachmanach, o zuchwałej dzikiej...
Szli coraz prędzej. Spostrzegłszy wreszcie jakiś opuszczony placyk, zasypany gruzem i budulcem, udali się tam...
Masz, tchórzu, dziadu, dziadu, obwiesiu, niedowiarku, turku!
Masz! Poloniuszu, pijaku, bękarcie...
Środkiem bulwaru, całując się co krok, idzie przytulona do siebie para. Mały, zagięty kapelusik. Długie...
Z twarzą nabiegłą krwią rudy człowiek parł wprost na rzęsiście oświetloną werandę.
Goście, w panice...
— Ogromnie oburzające — rzekły przedpotopowe damy i miotały błotem we włosy obcego człowieka (co go bardzo...
— Chodź no, dostaniesz lanie za swą nienasyconą ciekawość.
— Bah! — rzekł malutki słoń. — Mnie się zdaje...