Krzysztof Kamil BaczyńskiDo przyjaciela
1Jak daleko jest od słowa do słowa!
A dalej chyba do mocnego jak sosna
wypełnienia się w uśmiechach prostych,
które wiążą jak wstążka rzeki
5powitania, boje nasze dalekie.
Cóż jest więcej nad gest niewidoczny,
przerzucony jak zielona struna
nad miastami huczącymi w łunach,
nad stawania się obłok mroczny?
10Mostek wiotki, taki śpiewny, pomocny.
I nie grzmiące to nasze witanie,
nie olbrzymie, ale ręką, gdy dotkniesz,
jest jak deska dębowa od łez mokra,
która błyszczy się, tęga i dobra,
15na kołyskę i na trumnę sposobna.
A i krzyż z niej strugać można, no i kostur,
co zieloną grzywę liści puści z wiosną.
Bo się wierzy, że milczenie to śpiewanie,
a jak śpiewać, to Bóg nas tak śpiewem łączy.
20Jeśli głosy będą jako dech gorący,
co roztopi dni topory, grób roztuli,
tośmy dobrze, przyjacielu, Boga czuli.