Marta PodgórnikPróby negocjacjistraże
1
przy wejściu sprawdzali nadgarstki, więc
rany pochowały się cieknąc do wewnątrz,
wdech ukrył wypukłości; zamilkł poświst
tchawicy, z trudem ukrywając chorobę, co
5
zatruła flegmą niewidoczny pod ubraniem
żołądek. czytali i z oczu, więc pożółkłe
białka zbladły na zawołanie, pod nimi worki
skóry puste po nieprzespanej nocy napełniły
się ciepłą limfą. trzepot rzęs zagłuszył
10wytrwały bolesny stukot maszyny parowej
poruszającej krwią w sinych naczyniach.
pająk sztucznego ciepła rozpełzł się po
zdrętwiałych od dawna policzkach, wargi
wydęły jak skrzela ogłuszonego na święta
15karpia. zapomnieli popatrzeć na ręce, a
te drżały monotonnym drżeniem wiedząc,
że nie zdołają go ukryć. ostatnie ruchy
rękawic w pustych przepaściach kieszeni
i wreszcie wpuszczają do środka, gdzie
20nieświadomy niczego bóg śpi na ołtarzu.