Barbara KlickaŻegnaj, laleczko
1Masz dziś dużo wspólnego ze śniegiem, dziewczynko. Jest luty i do
pierwszego kwiatka jest dalej niż do domu, chociaż nie masz domu ani
nikogo, do kogo mogłabyś się zwracać per panie. Niech więc będzie
opowieść na ukołysanie: w barze przy Sześćdziesiątej Dziewiątej, chociaż
5wszyscy wiedzą, że w tym mieście nie numeruje się ulic, piłaś whisky
z określonym typem.
On płakał, ty go trącałaś kolankiem. Z czarną konsekwencją masz
myśleć o prawie własności, o koronkowym glejcie, który podpisałaś.
Cóż więc po kolanku, kiedy las spalony. Za oddziałem banku, w którym
10chciałaś ciułać, skręciłaś w drugą stronę jak w upojne krzaki. Źle ci
przebywać w chłodnych opowieściach na zatartym brzegu, źle ci tam
dziewczynko, wolisz wciąż fingować.
Szliście aż do miejsca, w którym się otwiera coś jakby żyły czymś
co najmniej ostrym. Patrzyły na was wieżowce, bruneci i blondynki
15wieczorową porą. Niech cię nie łapią za gardło wyznania przed nocnym.
Czy chłopcy się boją? Niech będzie, że chłopcy.