Jan KochanowskiPieśń III[1][2]
1Oko śmiertelne Boga nie widziało,
Prózno by sie tym kiedy chłubić miało.
Lecz On w swych sprawach
[3] jest tak znakomity,
Że naprostszemu nie może być skryty.
5Kto miał rozumu, kto tak wiele mocy,
Że świat postawił krom żadnej pomocy?
Kto władnie niebem? Kto gwiazdami rządzi,
Że sie z nich żadna nigdy nie obłądzi?
Za czyją sprawą we dnie słońce chodzi,
10A miesiąc świeci, kiedy noc nadchodzi?
Każdy znać musi krom wszelakiej zwady
[4],
Że sie to dzieje wszytko z Pańskiej rady
[5].
Jego porządkiem Lato Wiosnę goni,
A czujna Jesień przed Zimą sie chroni.
15Ten opatruje
[6], że morze nie wzbierze,
Choć wszytki rzeki w swoje łono bierze.
A to nas namniej niechaj nie obchodzi,
Że nad niewinnym czasem zły przewodzi
Albo że gorszy
[7] świat po woli
[8] mają,
20A dobrzy rychlej niedostatek znają.
Wszystko to Pan Bóg wywróci na nice,
Jeno kto wejźrzy w Jego tajemnice,
Jako na koniec zły przedsię wypada
[9],
A dobry w Jego Majestacie siada.
25Toć grunt wszytkiego, bysmy Boga znali,
A Jemu sprawę wszego przypisali.
Kto sie za czasu tego nie napije
[10],
Człowiek na świecie niepobożny żyje.
Tego swych dziatek, starszy, nauczajcie,
30To wychowanie synom waszym dajcie;
A niech nie będą nazbyt pieszczonemi,
Niech przywykają spać na gołej ziemi.
A skoro który doroście swej miary,
Niechaj sie w polach ugania z Tatary,
35Niech wzdycha żona mężnego tyranna,
Patrząc nań z murów, i dorosła panna.
Niestetyż, by ten najeznik tak młody
Nie popadł jakiej znakomitej szkody
[11],
Jesli gdzie na lwa nieborak ugodzi,
40Który po szyję we krwi ludzkiej brodzi.
Przed śmiercią żaden schronić sie nie może
I pierzchliwemu prędkość nie pomoże.
Azaż nie lepiej sławy swej poprawić
Niż, prózno siedząc, w cieniu wiek swój trawić?
45Męstwem Achilles
[12], męstwem Hektor
[13] słynie,
A ich pamiątka wiecznie nie zaginie;
Męstwem Alcydes
[14] do nieba sie dostał
I Polluks
[15] bogiem nieśmiertelnym został.