Maria KonopnickaNa opiece wierzby
1Poszła matuś do roboty,
Poszła na pole,
Zostawiła suchej wierzbie
Swoje pacholę.
5
A ty stara sucha wierzbo,
Pilnuj mi chłopca!
Tylko pójdę z sierpem w łąkę
Do tego kopca.
Pilnujże go, trzymajże go,
10Niech mi nie padnie;
A ty chmielu przyjacielu,
Baw mi go ładnie!
Strzeżcież mi go, bawcież mi go,
Kwiaty u płota,
15Nie puszczajcie mi do niego
Burego kota!
Nie puszczajcie mi do niego
Złego sąsiada,
Tego Brysia, co za płotem
20W budzie ujada.
A wy ptaszki, wróbelaszki,
Macie tu chleba! —
Śpiewajcie mu pioseneczki
Z samego nieba.
25Ostańże mi, nie płaczże mi,
Dziecino złota!
Trzymajże się wierzby naszej,
Naszego płota!