- Bóg: 1
- Dusza: 1
- Kondycja ludzka: 1
- Książka: 1
- Los: 1
- Lustro: 1
- Łzy: 1
- Modlitwa: 1
- Obraz świata: 1
- Sen: 1
- Śmiech: 1
- Wiedza: 1
- Zabawa: 1
Bolesław LeśmianNapój cienistyLalka
1Jam — lalka. W mych kolczykach szkli się zaświat dżdżysty.
Suknia jawą atłasu ze snem się kojarzy.
Lubię fajans mych oczu i zapach kleisty
Farby, rumieńcem śmierci młodzącej mat twarzy.
5Lubię leżeć, gdy pokój słonecznieje czynnie,
Na strojnego dywana
[1] narożnej purpurze,
Gdzie irys obok sarny kwitnie bezroślinnie,
A z wieczności pluszowej unoszą się kurze.
ZabawaDziewczynce, co się moim bawi nieistnieniem,
10Wdzięczna jestem, gdy w dłonie mój niebyt porywa,
I mówi za mnie wszystko, różowa natchnieniem,
I udaje, że wierzy w to, iż jestem żywa.
Pilnie wróży mi z ręki, że w najbliższym maju
W świat wyruszę, a w drogę wezmę chleb i zorze,
15By piechtami wędrując po Znaszlitymkraju,
W ustach chłopca-włóczęgi całować bezdroże.
LosUbezdrożyć się muszę na ziemi i niebie,
By w chwili, kiedy najmniej spodobam się losom,
Znaleźć się niespodzianie, na przekór niebiosom
20W położeniu — bez wyjścia — bez śmierci — bez siebie.
Mam stały wyraz twarzy, niby Człowiek Śmiechu
[2].
KsiążkaZnam tę powieść i inne… Ta sama dziewczynka
Uczyła mnie czytania, jak się uczy grzechu,
WiedzaI jestem pełna wiedzy, jak do listów skrzynka.
25Mam zamiar pisać powieść, której bohaterką
Gdzie ukryła się lalka, — i nikt jej nie znalazł!
DuszaDuszę ma z macierzanki i patrzy w lusterko.
Mówi tylko dwa słowa: Papa, albo Mama.
30Mama — mówi do śmierci, a Papa — do grobu,
Sen, ŚmiechI śmieje się… Sen chwieje łbem u próżni żłobu,
A ona śmiechu swego nasłuchuje sama…
Koniec mojej powieści jest ten, że Praścieżka
Odbiera sobie życie… W mgle o tym są wzmianki…
35Ginie świat… Z rodzicami znika lalka — śmieszka.
Nic nie ma, prócz lusterka i prócz macierzanki.
Wartoż pisać tę powieść? Baśń wyszła już z mody,
Jak krynolina z tęczy!… Módl się do korala
O wiersz barwny!… Zszarzały dusze i ogrody,
40A mnie wkrótce do lalek poniosą szpitala!
Wyrwę w biodrach zasklepią, brew wznowią nad okiem,
Wargom uśmiech narzucą taki, że aż zbrzydnie,
I na pokaz wystawią, abym się bezwstydnie
Do przechodniów łatanym mizdrzyła urokiem.
45
Bóg, ŁzyStracę wartość. Nastąpią cen spadki i zniżki.
I wówczas, gdy już mroki poczuję w pobliżu,
ModlitwaWyciągnę dłonie ścisłe i wklęsłe, jak łyżki,
Do Boga, co nie za mnie umierał na krzyżu!
On, wiedząc, jak mi trudno, choć sen się snem łata,
50Grać rolę siebie samej na życia arenie,
Dla prób nieśmiertelności, po zniżonej cenie
Nabędzie mnie — za jedną łzę z tamtego świata!