- Ciało: 1 2
- Cień: 1
- Cierpienie: 1
- Dziecko: 1 2
- Kobieta: 1 2
- Kondycja ludzka: 1
- Los: 1
- Łzy: 1
- Miasto: 1 2
- Młodość: 1 2
- Muzyka: 1
- Odrodzenie przez grób: 1
- Oko: 1 2
- Opieka: 1
- Przemijanie: 1 2
- Ruiny: 1
- Samotność: 1
- Sława: 1
- Starość: 1 2 3
- Śmierć: 1
- Wspomnienia: 1 2
- Wzrok: 1
Charles BaudelaireKwiaty złaStaruszkitłum. Adam [Zofia Trzeszczkowska] M-ski
1
MiastoW labiryntach prastarych stolic, w ich odmęcie,
Gdzie ma swój czar to nawet, co ohydne i wstrętne,
Gnany smutnym kaprysem rad ścigam zawzięcie,
Istoty dziwne, mimo zgrzybiałość ponętne.
5
Eponina
[1] lub Lais
[2]! Dziś zmięte, zgarbione…
Kochajmy je! to jeszcze duchy — te szkielety
W podarte, wynoszone szmaty otulone.
Czołgają się, chłostane cnotą bezlitośnie,
10Drżąc przed nadbiegających hukiem omnibusów
[3],
I jak relikwie tuląc u boku miłośnie,
Woreczki, szyte w kwiaty lub w godła rebusów.
Drepcą jak marionetki — lub podobne rannym
Zwierzętom — wloką swoje umęczone członki,
15Lub drgają mimo woli ruchem nieustannym,
Te przez jakiegoś biesa poruszane dzwonki. —
Błyszczy — i mimo starość jak świder przeszywa,
W ich spojrzeniu jest boski wyraz oczu dzieci,
20W których lada błyskotka śmiech i dziw wyzywa. —
Bywają często szczupłe jak trumna dziecięca?
Śmierć mądra w tym zbliżeniu z całunem pieluszek
Składa symbol dziwaczny, co jednak przynęca. —
25
Taki blady cień przemknie — coś mi z cicha szepce,
Iż te wątłe istoty, widmowe zjawiska
Suną się pomalutku ku nowej kolebce
[5].
Albo, patrząc na dziwnie złamane postacie,
30Rozmyślam, geometrii pracami zajęty,
Ile się też robotnik na swoim warsztacie
Namorduje nad formą skrzyń na one szczęty
[6]?
Oko, ŁzyJak oczy — studnie ryte przez łez miliony,
Tygle
[7], które stygnący metal porysował,…
35Mają czar tajemniczy i niezwyciężony
Dla tych, kogo surowy los od dziecka chował.
2.
Westalka
[8], dawniejszego Frascati
[9] ponęta;
Kapłanka Thalii
[10], której, — o zmienności doli!
Tylko nieboszczyk sufler
[11] nazwisko pamięta;
40Kwiat cudny, niegdyś słynna pieszczota Tivoli
[12];
Wszystkie mię upajają!
Cierpienielecz śród tej biedoty,
Są takie, co żółć mieniąc w miód, rzekły wbrew losom
Poświęceniu — od niego biorąc skrzydeł loty:
„Hipogryfie
[13] potężny, nieś mię ku Niebiosom!”
45Tę, niedola Ojczyzny ciężkim jarzmem
[14] gniecie,
Małżonek wylał na nią wszystkie męki piekła;
Ta — Madonna przez własne udręczona dziecię,
A z ócz
[15] każdej z nich cała rzeka łez wyciekła
!
3.
50Pamiętam jedną, która o zachodzie słońca,
Gdy Niebo zda się krwawić rany szkarłatnymi
[16],
Na ustronnej ławeczce siadała milcząca,
By posłuchać koncertu, jaki wojsko grywa
Po ogrodach, orkiestra z trąb głównie złożona,
55Co w te złote wieczory, gdy wszystko odżywa,
Jakąś skrę
[17] bohaterstwa tchną
[18] w mieszczuchów łona.
Ta, z życiem jeszcze, dumna, sztywna — z swej uboczy
Piła chciwie rycerski śpiew marsowych
[19] synów;
Czasem jak stary orzeł otwierała oczy;
60Jej skroń z marmuru zdała się godną wawrzynów
[20]!
4.
W pośrodku żywych stolic mętnego chaosu,
Matki z łonem przebitym, hetery
[22] lub święte,
Których imiona niegdyś brzmiały śród rozgłosu.
65
Dziś nikt was nie zna!
Nieraz opój
[23] rozbestwiony
[24]
Swą szyderczą miłością znieważa was krwawo,
A w ślad skacząc przedrzeźnia ulicznik spodlony.
Cienie skurczone, co się wstydzicie istnienia,
70Śliznące się wzdłuż murów, zgarbione, nieśmiałe,
Ach, dziś was nikt nie wita! (dziwne przeznaczenia!)
Szczątki ludzkości, już dla wieczności dojrzałe!
OpiekaLecz ja, który nad wami czuwam duszą tkliwą
I wzrokiem niespokojnym chwiejne śledzę kroki,
75Jakbym był ojcem waszym, — doświadczam — o dziwo!
Skrycie, bez wiedzy waszej — radości głębokiej. —
I dni dawno ubiegłych smug ciemny lub złoty,
Przerywam serc tysiącem szałów waszych grzechy,
80A duch mój się waszymi opromienia cnoty —
Co wieczór uroczyście żegnam was wzruszony!
Osiemdziesięcioletnie Ewy
[25], gdzie będziecie
Jutro? wy, które tłoczą srogie losów szpony?