1Śnieg wycisza wszystkie nasze wnętrza
jak studia, w których utrwalona zostaje
muzyka. Wznosimy trwożnie oczy
ku dachom domów, gdzie szykują się
5szczerbate grzebienie sopli. W gruncie rzeczy
nawet kierowcy TIR-ów narzekający w TV
na zaspy i na piaskarki, nie narzekają.
Staruszki sapiące przy szuflach ze sklejki
przyjemnie odczuwają zapomnianą obecność
10swych mięśni. Wąskie tunele wydeptanych ścieżek
każą ocierać się o nieznajomych.
Wybielony Śląsk. Na dworcu w Katowicach
mówię trzy razy „nie” ludzkiemu sępowi
pytającemu o trawę, o grzyby, a na koniec o drobne
15i jadę do Ząbek, gdzie gram z Grubym w piłkę
na srebrnym boisku w świetle reflektorów
a potem on zapewnia swoją Matkę,
że jestem jak Mickiewicz, bo uczą o mnie w szkole,
na co odpowiada „No nie mów” i „Akurat”
20podczas gdy ja obmacuję opuchniętą kostkę.
Słucham starych piosenek Velvet Underground,
wyglądam przez okno na praskie slumsy i myślę
o naszej Miłości czystej jak śnieg zanim spadł,
jak oczekiwanie i jak rezygnacja, jedyne zwycięstwa.