Justyna Radczyńska-MisiurewiczDramat Vanessy
Żegnaj miłości.
Moje szczęście — pa!
Witaj samotności.
Myślę, że będę dziś łkać.
Żegnaj miłości.
Słodka pieszczoto, bye.
Och, Pustko?! — Cześć!
Czuję, że mogę dziś zejść!
[1]
Diadorius Boudleaux Bryant & Matilda Genevieve Scaduto (Felice) Bryant
[2]
dla Everly Brothers
1Heteroseksualna Vanessa ze łzami w oczach deklaruje wobec kelnerów dramat
bycia porzuconą, a do tego wpędzoną w koszty, gdy jej równie heteroseksualna
przyjaciółka Nola, wezwana niezwłocznie przez despotycznego szefa, pośpiesznie
wychodzi z restauracji, w ostatniej chwili beztrosko obwieszczając Vanessie
5niemożliwość powrotu, podczas gdy od dobrych 25 minut jej szeroko zakrojone
zamówienie jest realizowane przez kuchnię, gotującą zawsze dania od zera.
Koszt pełnego lunchu złożonego z: sałaty inkrustowanej
gésiers[3], dania głównego
z młodych kałamarnic i gotowanych topinamburów
[4] oraz klasycznie karmelowego
deseru sufletopodobnego — unowocześnionego cytrynowym akcentem (zeste
10
du citron) spada nieubłaganie na portfel Vanessy, jednak w porę ujęci skargą
kelnerzy okazują jej empatyczne wsparcie i zwykłą, ludzką solidarność:
po naradzie z kuchnią wspaniałomyślnie zwalniają skrzywdzoną przez krewką
kochankę Vanessę, z zapłacenia rachunku Noli, czemu kibicuje i z czego
gremialnie cieszy się personel zmywaka, któremu dania niezapłacone przypadają
15do natychmiastowego podziału (wyżerki — na ciepło). Spryciara jest do przodu
o niezłą kwotkę.
Szef-intendent, pedantycznie oddany idei kontroli i oszczędności, podejmuje
z nią nierówną walkę i bohatersko wygrywa — z rozrzewnieniem odnotowuje
stratę w rubryce „Zmarnowane”. Miłość czasem kończy się gwałtownie, w takiej
20sytuacji nie można karać porzuconych, powinno się raczej pomagać im w imieniu
sprzyjającego uciśnionym Kosmosu. Włącza sobie najznakomitszy przebój
Everly Brothers i delikatnie nuci.