Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 453 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Justyna Radczyńska-Misiurewicz, Kometa zawraca, Pył
Pantum roślinny → ← Książka i błąd jak sakrament

Spis treści

      Justyna Radczyńska-MisiurewiczPył


      1
      Pył drogi wzbija się i przykleja, wiruje i spada na świat
      razem z pyłkami roślin prerii i zapachem zwierząt.
      Czasem jest samym westchnieniem, rzewną pozostałością
      wielkiego kamienia, z którego powstał, nim obrócił się w proch.
      5
      Zupełnie jak ktoś, kto odszedł w nieznane i nie pamięta już
      drogi ani ramienia, które wspierał, a które dawało mu
      poczucie istnienia wobec drugiego, identycznego człowieka.
      Z nim i innymi zwykł wędrować i trudzić się do wieczora.
      Teraz żyje w rozproszeniu. Pył klei się od łez porannej rosy,
      10
      szemrzą trawy. Samotny bizon żywi się przy drodze,
      aż nadjeżdżają samochody i stają przed nim na baczność.
      Bizon łypie krwawym okiem i majestatycznie
      przekracza szosę, nie zważając na wzruszonych ludzi,
      którzy gapią się w jego kark i zad, aż znika za linią lasu.
      15
      Wtedy samochody ruszają po nowe wrażenia. Jednak beznamiętnie
      przemierzają Wielkie Równiny — ziemię Indian Lakota.
      Grunt oddycha tu równo, spokojnym tonem, aż do Badlandów[1],
      gdzie nie ma już wytchnienia, tylko susza, kaniony i skalne fortece.
      I sen o najgorszym oblężeniu. Samochody zatrzymują się
      20
      przy szklanych gablotach, które kryją szczątki hienodona[2]
      i innych równie śmiertelnych dinozaurów w miejscach
      ekshumacji, czyli ich miejscach na ziemi, która
      stała się dla nich kryptą aż po nasze muzealne czasy. Ale
      tysiącletnie wykopaliska bywały potem witane ze łzami,
      25
      każda czaszka z zębami, kośćcem kręgosłupa i pęcinami.
      Za złymi ziemiami pył nabiera koloru — różu ziem rzadkich,
      samochody zatrzymują się pod motelami, żeby ochłonąć.
      Pasażerów, którzy przywieźli ze sobą bażanty, spotyka
      nieprzyjemna niespodzianka — wyraźny zakaz mycia
      30
      bażantów w wannie. Niektórzy są więc niezadowoleni.
      Ich bażanty będą musiały poczekać na bardziej liberalną
      łazienkę. Samochody pędzą dalej w stadach, z których jedno
      szuka patriotycznych wrażeń. Na Mount Rushmore[3] flaga
      jest spuszczona do połowy masztu. W tym dniu
      35
      składają do grobu żołnierza zamordowanego w Iraku,
      który mieszkał w stanie Południowa Dakota, a może stamtąd
      także pochodził. I czuje się jakiś ból w powietrzu, jakby kłucie.
      Aleja flag stanowych prowadzi do punktu widokowego,
      z którego można podziwiać kamienne spojrzenia wielkich
      40
      prezydentów. Na kolumnach, pod każdą flagą, widnieje
      rok i numer kolejności przystąpienia stanu do Unii. Pierwszy
      Delaware, co dziwi niedokształconych, którzy nigdy nie lubili
      historii, nie doceniali jej nauki ani mądrości tylko co najwyżej
      jej skutki, ale te najbardziej aktualne i obowiązkowe.
      45
      Jednak w Rushmore można doznać wewnętrznej,
      obywatelskiej przemiany, tak głoszą dumne transparenty.
      Chyba, że kogoś interesuje głównie shopping[4] to może zapaść
      na dłużej w sklepie z pamiątkami z Rushmore, wśród których
      najmocniej zachwyca szklana choinka. Geometryczny design[5],
      50
      artystyczne przeniesienie obrazu igieł w cięte kwadraty szklane,
      zielonomorskiego koloru, poprzetykane wzdłuż pnia małymi kostkami,
      największe na dole, zmniejszające się ku górze, aż do gwiazdy
      kryształu czubka, ale co najważniejsze skręcone względem siebie,
      o niewielki kąt, tak że boki sąsiednich płytek, będące
      55
      kolejnymi piętrami gałęzi nie są nigdy równoległymi.
      Choinka nie ma związku z prezydentami, ale z ziemią
      Rushmore wysadzaną sosnami. Za to uczy i bawi kieliszek
      do prawdziwej wódki ze złoconymi brzegami, różową
      metalicznokrzemową zewnętrzną powierzchnią
      60
      lustrzaną i wnętrzem takim samym, tylko niebieskim,
      na którym widnieją złotą farbą namalowane głowy
      amerykańskich prezydentów: Waszyngtona, Jeffersona,
      Lincolna i T. Roosvelta, który powiedział, że sekret
      życia polega na tym, by robić to, co się da, za pomocą
      65
      tego, co się ma, i tam, gdzie się jest. Więc jest ten
      kieliszek z sekretem dla zuchwałych miłośników
      pamiątek i niespodzianek. Jednak to nie koniec wyprawy
      do ciekawych sklepów. W Wyoming czekają jeszcze
      ozdobne miniatury gipsowe kapeluszy kowbojskich
      70
      i plastikowe bizony. Samochody pędzą dalej
      na dzikszy jeszcze zachód, przez szybkie Rapid City[6],
      Big Horny i kanion Tensleep. Gdzieś po drodze kelnereczka
      z fioletowymi, obdrapanymi paznokciami podaje wino
      w czerwonych plastikowych kubkach do wody. I jest
      75
      nielegalne spożycie przy legalnym stoliku, stojącym
      na chodniku. Stróże prawa mogą się przyczepić i ukarać
      grzywną szefa kuchni, który wygląda jak Big Mario[7],
      za zewnętrzną sprzedaż za murami i za zepsucie wizytówki
      miasta, jaką jest skrzyżowanie. W tym samym mieście,
      80
      czy to może być przypadek (?), dwa śmiałe jelenie
      patrzą kontrolnie turystom w oczy, czy na nie doniosą,
      czy może jednak nie. Oszacowawszy zdolność do donosicielstwa
      jako niewielką, beztrosko włażą do prywatnego ogródka, żeby
      pożywić się warzywami i kwieciem rosnącym solidnie
      85
      w równych grządkach. Jest doza nieuczciwości w przyrodzie,
      z którą turysta się godzi, kolaboruje, a nawet z niej korzysta,
      choć lepiej by było, gdyby np. posłuchał wykładu
      o „Historii wspinaczki na Devil's Tower[8] w opowiadaniach i piosence”
      ale on nie, on woli podziwiać spacerkiem żebrowania szatańskiej skały,
      90
      wiekową nieścieralność magmy, karmić zdemoralizowane
      pieski preriowe[9] i jechać dalej. Zabiera tylko swój samochód.
      Nie brak po drodze wygód i atrakcji: przyjaznych moteli
      z pokojami dla niepalących i dostępem do sieci, a także
      niezliczonych baz śniadaniowych z wyśmienitym stekiem,
      95
      zasmażanymi ziemniaczkami i jajkami w optymistycznej formule:
      sunny side up[10] i oczywiście kelnerkami — tymi hożymi, przemiłymi
      dziewczętami, które mają dla Ciebie mnóstwo serdeczności
      i zainteresowania przebiegiem Twojego posiłku i czasem nawet
      któraś nazwie Cię: sweetie[11]. Aż chce się żyć i nie odjeżdżać.
      100
      Ale trzeba dać się wyjeździć samochodom. Niech brną przez parne
      leśne tunele, przez matową prerię przetykaną zielonoszarą szałwią,
      wśród prekambryjskich gnejsów[12], omijając nierozpoznawalną padlinę,
      drogami poprowadzonymi w szpalerach sosen, obok ciekawskich,
      obojętnych saren, poprzez rezerwaty Indian i góry Shoshoni,
      105
      doliną Wind River i przez tereny pustyni. Samochód musi jechać,
      aż dotrze do płaskich pól i ściany Grand Teton i Mount Moran[13]
      z czarną inkrustacją i śnieżną kotliną. Tam turysta traci oddech
      i kłania się z wrażenia wielkim górom, które podchodzą
      pod same domy jak wielkie zwierzęta do zadbanych ogródków.
      110
      A propos: w okolicach Jackson pan Henderson miał fatalny wypadek.
      Został tej wiosny poturbowany przez niedźwiedzia grizzly,
      na własnym terenie. Po prostu wyszedł na spacer ze swoim psem.
      Grizzly normalny i dobrze w okolicy znany, pożywiał się padliną łosia,
      który musiał zdechnąć na terenie pana Hendersona. Zachował się jak
      115
      prawdziwy niedźwiedź, bronił jedynie swojego pożywienia.
      A Pan Henderson trafił od razu do szpitala i teraz wraca
      po ciężkich ranach do zdrowia. Grizzly jednak został odstrzelony.
      Takie są zasady. Wszyscy współczują Panu Hendersonowi
      i jego rodzinie, ale nie wiadomo dokładnie, ile leżała na jego
      120
      prywatnym terenie padlina, którą Pan Henderson powinien był
      natychmiast zgłosić lub własnoręcznie usunąć. Historia
      ta przestrzega turystów przed padliną, która może być pożywieniem
      zwierząt i ceną ich życia. Jeśli ktoś jest bojaźliwy,
      powinien raczej jechać do Yellowstone przez łąki rozświetlone
      125
      zielem ognistym, astrami, koronką królowej Anny[14], lnem
      i dziką pelargonią aż do wulkanicznej ziemi bulgoczącej błotem,
      dymiącej siarką i parą wodną, z wzdychającymi gejzerami.
      Jakby ktoś zakopał pod ziemią piece i czajniki, jakby życie miało
      wulkaniczną wersję podskórną i mocarną, a na wierzchu
      130
      kwitnącą w gorącej wodzie kolorowymi algami albo trawą
      wyrastającą z wapiennego mleka. Pożar, który trawił Yellowstone
      przed laty, wydaje się mieć magiczny związek z podziemnym
      ogniem. Pozostawił kilometry spalonych pni sterczących jak pale
      wbite w dno coraz głębszego, zielonego jeziora, złożonego z młodych,
      135
      ambitnych drzew. Podobno jest jakaś przedsiębiorcza sosna, która w ogniu
      zamyka szyszki i po pożarze pierwsza się wysiewa i szybko rośnie.
      Ale jakże niezłomne są te martwe pnie, setki stoją jak z kamienia,
      a przewrócone tworzą rozległe, zapałczane złoża, jakby niesforne
      olbrzymie dziecko rozsypało bierki albo patyczki do liczenia.
      140
      Za to gejzery nie są tak stałe jak drzewa, tylko ten jedyny
      Old Faithfull, dający pokaz co półtorej godziny.
      Można jeść i patrzeć. O czasie wybuchnie całkiem wysoko.
      Ale w Norris głupi turyści zepsuli naprawdę fajny, punktualny gejzer
      wrzucając do niego kamienie. I był koniec, już się nie podniósł.
      145
      Albo inny Vixen działał i przestał działać. Tak mówią strażnicy.
      Niech mówią, gejzer MOŻE zaniechać wybuchania, ale
      najgorsze jest to, że oni nie wiedzą dlaczego. To denerwuje.
      Niewiedza.
      Ale naprawdę możesz się wkurzyć dopiero wtedy, gdy na drodze
      150
      trzy razy w ciągu kwadransa przekroczysz granicę zlewisk
      Atlantyku i Pacyfiku. Wtedy naprawdę nie wiesz, gdzie jesteś,
      dokąd płyną rzeki i chociaż naczynia oceanów są połączone,
      to Ty jesteś tak daleko, że chciałoby się wiedzieć, którędy
      płyną krople deszczu od Ciebie. I jakie mogłoby być
      155
      ich szczęśliwe przeznaczenie, gdyby przypadkiem
      nie były jak pył.

      Przypisy

      [1]

      badlandy (z ang. badlands, dosł.: złe ziemie) — suche obszary o ubogiej roślinności, silnie zniszczone przez wiatr i wodę, pokryte siecią wąwozów, występujące np. w amerykańskim stanie Dakota Południowa, gdzie znaczną ich część objęto ochroną jako park narodowy. [przypis edytorski]

      [2]

      hienodon — wymarły ssak mięsożerny, który zamieszkiwał Eurazję, Amerykę Płn. i Afrykę. [przypis edytorski]

      [3]

      Mount Rushmore (Góra Rushmore) — góra w zach. części stanu Dakota Południowa, w której w latach 1927–1941 wykuto pomnik o nazwie Mount Rushmore National Memorial, przedstawiający głowy czterech prezydentów USA szczególnie znaczących dla historii tego kraju. [przypis edytorski]

      [4]

      shopping (ang.) — zakupy, robienie zakupów. [przypis edytorski]

      [5]

      design (ang.) — wzór, wzornictwo. [przypis edytorski]

      [6]

      szybkie Rapid City — ang. Rapid City oznacza: szybkie miasto. Nazwa tego miasta w Dakocie Płd. pochodzi od szybko płynącego potoku, nad którym powstało. [przypis edytorski]

      [7]

      Big Mario (ang.: Wielki Mario) — postać z niektórych gier komputerowych z serii „Super Mario”, w którą może zmieniać się główny bohater, zyskując nadzwyczajne zdolności. [przypis edytorski]

      [8]

      Devil's Tower (ang.: Wieża Diabła) — wysoka, samotna skała o stromych ścianach i płaskim wierzchołku, mierząca 386 m licząc od podstawy, położona we wsch. części stanu Wyoming; jeden z pierwszych amerykańskich pomników narodowych. [przypis edytorski]

      [9]

      pieski preriowe — niewielkie gryzonie podobne do świstaków, żyjące na preriach Ameryki Płn., w chwili zagrożenia wydające odgłosy przypominające szczekanie psa. [przypis edytorski]

      [10]

      sunny side up (ang.) — dosł.: słoneczną stroną do góry; o jajkach: sadzone. [przypis edytorski]

      [11]

      sweetie (ang.) — słodziutka, kochanie, skarb. [przypis edytorski]

      [12]

      prekambryjskie gnejsygnejs: skała metamorficzna o krystalicznej strukturze, zwykle pstra; prekambr: odcinek historii Ziemi od jej powstania aż do okresu kambryjskiego (542 mln lat temu). [przypis edytorski]

      [13]

      Grand Teton, Mount MoranGrand Teton: najwyższa góra (4199 m n.p.m.) w paśmie Teton Gór Skalistych, w stanie Wyoming, położona na terenie parku narodowego noszącego jej nazwę; Mount Moran: góra dominująca (3840 m n.p.m.) nad zach. częścią pasma Teton, w tym samym parku. [przypis edytorski]

      [14]

      koronka królowej Anny (ang. Queen Anne's Lace) — pot. nazwa dzikiej marchwi, o drobnych, białych kwiatach, zebranych w baldach przypominający koronę. [przypis edytorski]

      15 zł

      tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

      35 zł

      tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

      55 zł

      tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

      200 zł

      tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

      500 zł

      Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

      20 zł /mies.

      Dziękujemy, że jesteś z nami!

      35 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

      55 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

      100 zł /mies.

      W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

      Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

      Dane do przelewu tradycyjnego:

      nazwa odbiorcy

      Fundacja Wolne Lektury

      adres odbiorcy

      ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

      numer konta

      75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

      tytuł przelewu

      Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

      wpłaty w EUR

      PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

      Wpłaty w USD

      PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

      SWIFT

      WBKPPLPP

      x
      Skopiuj link Skopiuj cytat
      Zakładka Istniejąca zakładka Notka
      Słuchaj od tego miejsca