Jerzy JarniewiczKotlisko
1Jeszcze bliżej. W inną niedzielę, kiedy akurat
nie będzie wyborów, w uczynnym świetle słońca,
które rysuje profil kubka i cukierniczki na tapecie,
napatrzysz się, naoglądasz.
5Przed twoimi oczyma przebiegnie gazela,
wybrzuszą się góry lamparcie, chłodnym prześcieradłem
spłyną pełne ryb potoki, a u ich brzegu
będą chłeptać spragnione daniele. I dotknij,
tylko dotknij, oblubienico moja. Pochodnio
10moich lędźwi.
Bo nie zostawi po sobie nic do powiedzenia,
nawet przyklejonej do policzka rzęsy,
ziarenek z paznokcia, kropli na ostatnim włosku.
Z tego kotliska nie wyniknie słowo. Odróżniasz
15gazelę od sarny? Szłaś kiedy zboczem lamparta?
(Daniela bez trudu odnajdziesz w słowniku.)
To chwila sieroca, po której przydarzy się nam
poniedziałek. Ogłoszą wybory. Wybiorą.
Dowiemy się, jak było.
20A teraz sza, mała śmierci, znaczy: zmilcz nas,
blisko, jeszcze bliżej, pod ścianą.