1Co powiedziałaś, kochanie, było jak szturm
na Pałac Zimowy w samym sercu lata.
Po dawnym reżimie mogły zostać najwyżej
białe pończoszki w kącie sypialni,
5dwie puderniczki z Astrachania, bez których
nie przeżyłaby wojny domowej
żadna obcojęzyczna dynastia.
I oszronione łyżeczki, które smakowały crème brülée
na czerwono. A my jak dwoje bolszewików,
10których nakręca przemienione w krew słowo,
mogliśmy zmieść Białych z ciągle białych kart
naszej historii, żeby na skutej lodem pustyni
hodować pomarańcze. A potem dorobić się
dzieci i kina domowego, powiesić
15w oknach białe jak kra firanki, na stół
zarzucić serwety z ażurowym haftem
i żyć koronkowo, towarzyszko moja,
zimnokrwista caryco.