Jerzy JarniewiczW samo południe
1W śródmieściu swąd spalonych opon
ściera się z rykiem przenośnych syren
i kołataniem do bram. Transparent
z rozgrzanym do czerwieni słowem
5bandażuje fasadę kamienicy: łatwo wpaść w sidła
zwodniczej przenośni. W słońcu świecą
mosiężne tablice biur i kancelarii,
a w szybach bistra odbija się
Commercial Union, sprytnie, bo
a tergo[1] —
10product-placement
[2] w przepełnionym leksykonie
pamięci. Przecisnąć się, przebić
na drugą stronę, do czekającej taksówki.
A w domu prześwietlić zdjęcia, przełączyć
kanał, żeby przestały się parzyć
15rozwiązłe obrazy: Doda skacze przez płot.
Didżej z metropolitą siłują się na rękę.
Nordic-walking
[3] szlakiem barykad.